Toksykologia to trzy odrębne stanowiska dla pacjentów wydzielone na Oddziale Wewnętrznym, gdzie od 1 stycznia leczy się pacjentów z lekkimi i średnimi zatruciami. - Pacjenci mogą trafiać do nas karetkami z różnych regionów, z całego województwa - mówi Marek Konieczko, dyrektor Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie. - Zatrucia są różnego rodzaju. Lekkie i średnie mamy prawo rozliczać przez NFZ w ramach Oddziału Wewnętrznego. Ciężkich nie możemy, ponieważ te leczone są w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi. Mamy podpisane umowy z wieloma jednostkami, ponieważ proces detoksykacji każdego zatrucia jest dość skomplikowany i wymaga niekiedy czynności, których do tej pory nie wykonywaliśmy.
W szpitalu pracuje 4 lekarzy specjalistów (toksykologów), dyżurują 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. - Został uruchomiony specjalny alarmowy numer telefonu, który został rozesłany do jednostek służby zdrowia, pod którym można zasięgnąć konsultacji, czy określone zatrucie trafi do nas, czy do Instytutu w Łodzi - dodaje dyrektor.
- Trzeba odróżnić “zatrucie” od “upojenia”. Zatrucie powoduje zaburzenie parametrów życiowych, zagraża życiu. Upojenie dotyczy człowieka, który za bardzo się “znieczulił”. Nie każdy człowiek, który pił alkohol, jest tym alkoholem zatruty. Trafiają do nas ludzie, którzy zatruli się lekami, grzybami, chemikaliami, alkoholem i alkoholem metylowym.
Wśród pacjentów, którzy trafili na oddział, znalazł się rekordzista - pacjent z ponad 5 promilami alkoholu we krwi. - Najczęściej zatrucia dotyczą alkoholu z nieznanego źródła. Chociaż tak naprawdę ta kwestia stosunkowo mało nas interesuje. Trzeba po prostu ratować człowieka - dodaje dyrektor.
O tym, jak leczyć zatrutych, opowiedziała nam Marta Fiszer, lekarz toksykolog. - Na razie to dopiero początek. Monitorujemy stan pacjentów, leczymy tak, jak w ramach interny, do tego leczenie toksykologiczne. Mamy dość dużo pracy, jesteśmy cały czas zajęci, cały czas jesteśmy wzywani na Szpitalny Oddział Ratunkowy, konsultujemy również pacjentów, którzy przyjeżdżają zatruci. Pacjenci najczęściej zatruwają się alkoholem i różnymi lekami. W przypadku leków w grę wchodzi przedawkowanie lub próby samobójcze.
Jak leczy się pacjenta, który trafia na oddział z ponad 5 promilami? - Przede wszystkim monitoruje się jego stan kliniczny, natomiast leczenie można określić jako zachowawcze. Polega to na monitorowaniu podstawowych funkcji życiowych, do tego ewentualnie konieczne leki - mówi toksykolog.
Na toksykologię przy Rakowskiej trafił też człowiek zatruty glikolem. - Jest to, jak wiemy, alkohol niekonsumpcyjny, czyli nieleczone zatrucie w tym przypadku prowadzi do bardzo ciężkiego stanu pacjenta i do zgonu. Natomiast leczenie specyficzne (toksykologiczne) polega na podawaniu alkoholu pacjentowi, żeby stan kliniczny trochę się poprawił i abyśmy zdążyli przygotować pacjenta do dializy. Alkohol do organizmu możemy podawać dwiema drogami. Pierwsza to droga doustna, oczywiście przez sondę. Druga droga - dożylnie. O “polewaniu” pacjentowi nie może być mowy, bo zwykle jest nieprzytomny, w bardzo ciężkiej kwasicy, w związku z czym nie ma z takim człowiekiem żadnego kontaktu. Często jest w stanie zagrożenia życia. Pacjentowi podaje się roztwór ok. 40-procentowy. Nie można podawać czystego spirytusu - opowiada Marta Fiszer.
Od 1 stycznia na toksykologii przy Rakowskiej hospitalizowano 15 pacjentów.
as