W miejskiej spółce trwa kontrola. Sporu w MZK ciąg dalszy (VIDEO)

Środa, 22 sierpnia 2018200
Po tym jak jeden z pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego zarzucił władzom spółki niegospodarność, prezes MZK postanowił zwołać konferencję prasową. Na zlecenie Rady Nadzorczej w miejskiej spółce trwa kontrola wewnętrzna.

Ładuję galerię...

Przypomnijmy, że zaczęło się od konferencji prasowej, którą przed magistratem zorganizowała we wtorek radna Marlena Wężyk-Głowacka. Zarzuty w stosunku do zarządu miejskiej spółki przedstawiał wówczas pracownik MZK Krzysztof Jabłoński, który mówił o zakupie autobusu MAN o numerze bocznym 58. Pojazd był w spółce przez półtora roku, z czego pół roku - jak twierdzi Jabłoński - był eksploatowany, a przez rok wyłącznie naprawiany. - Ten autobus został sprowadzony z Tarnowa Podgórnego z bardzo poważną awarią elektroniki silnika. Od początku był zepsuty. W naprawę włożono olbrzymie pieniądze. U nas mechanicy nie mogli sobie dać rady. Po moich naciskach pan prezes wysłał go do serwisu MAN-a pod Warszawę. Naprawili na jeden dzień. Po tym wszystkim pan prezes zdecydował się ten autobus odsprzedać – mówił Jabłoński. Poinformował, że pojazd został kupiony za około 176 tys. zł, a sprzedano go za połowę ceny ponownie do Tarnowa Podgórnego.

 

W środę w siedzibie Zakładu przy Krakowskim Przedmieściu prezes Zbigniew Stankowski wspólnie z przedstawicielami załogi zorganizował konferencję prasową, podczas której władze spółki miały okazję odnieść się do zarzutów K. Jabłońskiego. - Telefony się urywają, nagle padło tyle zastrzeżeń, że wszystko w emzetkach jest złe, dlatego postanowiliśmy zorganizować to spotkanie i wytłumaczyć pewne rzeczy – mówił prezes.

 

Stankowski poinformował media, że sprawę wnikliwie zbada Rada Nadzorcza spółki. - Uważam, że zarzuty, które padły podczas wtorkowej konferencji to kompletne bzdury - mówił. - Faktura na zakup autobusu nr 58 opiewa na 163 tys., kwota zawiera również cenę oprogramowania (ok. 20 tys. zł), które służy do napraw autobusów. Wychodzi więc, że autobus został kupiony za 143 tys. zł netto. Sprzedany został za 120 tys. W czasie 20 miesięcy eksploatacji tego autobusu koszty były takie same jak średnia w przypadku innych naszych samochodów, czyli ok. 1 tys. zł miesięcznie. Autobus miał jedną kolizję, nie mogliśmy poradzić sobie z naprawą, został więc odholowany do Wolicy, tam za naprawę zapłaciliśmy ponad 7,3 tys. zł. Takie koszty poniosła spółka. Jeśli są jeszcze jakieś pytania, to będę odpowiadał na maile i pokazywał faktury, bo nie mamy nic do ukrycia.

 

Prezes stanowczo podkreślił, że w Zakładzie nie dochodzi do mobbingu, chociaż zarzuty pracownika MZK dotyczyły innej kwestii - niegospodarności. Wg Stankowskiego cała sytuacja spowodowana jest nieprzedłużeniem umowy o pracę w Zakładzie z synem Krzysztofa Jabłońskiego. - Syn pana Jabłońskiego został u nas zatrudniony na jego prośbę – dodał prezes. - Ta osoba jest skonfliktowana z każdym pracownikiem w Zakładzie.

 

Uczestniczący w spotkaniu przewodniczący PZZ Niezależni Marcin Górnicki poinformował media, że co prawda pan Jabłoński jest członkiem związku, ale w sprawie skargi złożonej do prezydenta miasta działał sam, bez poparcia związkowców. - Samozwańczo udał się w lutym do prezydenta na skargę, rzekomo z ramienia naszego związku – mówił Górnicki. - Z nikim tego nie uzgadniał. Nie informował nas, że będzie składał pisma i formułował zarzuty. Nikt z załogi raczej nie popiera pana Jabłońskiego.

Przewodniczący PZZ Niezależna – podobnie jak prezes - podkreślał, że w Zakładzie nie ma mobbingu, a związki nie będą wypowiadały się na temat zarzutów sformułowanych przez K. Jabłońskiego. Także przewodniczący Rady Pracowniczej Piotr Dworzyński nie odniósł się do zarzutów kolegi z pracy. Z kolei Cezary Sikorski, przewodniczący związku zawodowego pracowników MZK, stwierdził, że autobus 58 jeździłby po ulicach Piotrkowa do dzisiaj, gdyby jego kierowcą nie był… pan Jabłoński. - Wcześniej jeździł autobusem nr 41, też bez przerwy były problemy. Tabor nie jest najnowszy, ale naprawiamy go w miarę możliwości, aby mieszkańcy jeździli bezpiecznie. Autobus 58 generowałby zbyt duże straty i dlatego został sprzedany – dodał Sikorski.

 

Sprawą zajęła się Rada Nadzorcza Zakładu, której przewodniczący Zbigniew Włodarczyk zapewnia, że wyniki przeprowadzanej właśnie kontroli zostaną wkrótce przedstawione.

 

W konferencji uczestniczyła również Marlena Wężyk-Głowacka. Pomiędzy radną a prezesem Zakładu doszło do słownej utarczki. Stankowski zarzucił Wężyk-Głowackiej wykorzystywanie całej sytuacji w kampanii wyborczej. - Ukrywa pan wiele nieprawidłowości, a ja chcę to wszystko wyjaśnić - mówiła radna.

 


Zainteresował temat?

20

2


Zobacz również

reklama

Komentarze (200)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Kasa ~Kasa (Gość)23.08.2018 08:29

Z oświadczenia Pana Stankowskiego za 2017 rok wynika , że jako szef spółki zarobił blisko 200.000 zł , plus za rady nadzorcze spółek miejskich kolejne blisko 50.000. Razem 250.000 zł co daje 20.000 zł na miesiąc. Fajnie !!!! Szkoda , że przez 11 lat doprowadził firmę do takiej sytuacji. Mamy obraz jak podobne firmy wyglądają w Tomaszowie Bełchatowie Radomsku . PS Trochę kiepsko jak podwładny prezydenta właściciela spółki zarabia o ponad 8000 !!!!! zł więcej na miesiąc. Dane z oświadczeń . Pozdrawiam .

243


gość ~gość (Gość)24.08.2018 07:29

Piotrków po wyborach czeka odnowa biologiczna i rozwój miasta :-)

112


dermik ~dermik (Gość)22.08.2018 14:29

Trzeba tu przyznac rację radnej, Spółki miasta to nie jest ich własne podwórko, wszystko powinno być do wgladu a nie jakies ,wywalanie, za brame, to nie jest teren prywatny...

3512


gość ~gość (Gość)23.08.2018 19:36

Śmiechu warta ta kontrola, która odbywa się w MZK. Miejską spółkę powinien skontrolować NIK, a nie ludzie prezydenta.

154


gość ~gość (Gość)23.08.2018 06:27

Powiem jedno dzwonili do mojego chłopaka bo składał cv ale jak usłyszał śmieszna stawkę za jaką ma jeździć to zrezygnował ciut więcej niż najniższa krajowa. I to kierowca autobusu który codziennie jaka ma na sobie odpowiedzialność fak jest codziennie w domu itd ale ludzie opanucie się a w Tomaszowie ile dają 2500 na dzień dobry nikt tu nie będzie pracował jak tak dalej będzie

163


abc ~abc (Gość)22.08.2018 14:43

Pani Głowacka znalazła równego sobie, dobry duet Pan Jabłoński i Pani Głowacka, jedno warte drugiego.

2014


Jeszcze tu kiedyś powrócę ~Jeszcze tu kiedyś powrócę (Gość)22.08.2018 15:58

A gdzie jest cała opozycja tak na marginesie??? Dlaczego ta kobieta sama walczy o prawdę??? Czyżby nie chcieli się narażać się Chojniakowi??? Gdzie waleczny Dziemdziora???

2115


gość ~gość (Gość)22.08.2018 16:48

Wszystkim panom ze zdjęcia płaci miasto. Trudno wymagać od nich by w takiej sytuacji zachowali obiektywizm.

133


Rany boskie! ~Rany boskie! (Gość)22.08.2018 21:23

Ta kontrola wewnętrzna z całą pewnością wykaże same nieprawidłowości!

123


gość ~gość (Gość)23.08.2018 19:34

Pan Jabłoński od lutego pukał od drzwi do drzwi i nikt nawet go nie wysłuchał. Gdyby nie pani Marlena Wężyk-Głowacka to mieszkańcy miasta do dziś nie wiedzieliby co dzieje się w miejskiej spółce. Brawo za odwagę i działanie. Takich osób nam potrzeba w Piotrkowie.

113


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat