W PRL-u sprawa była prosta. Największym zakładem pracy w Piotrkowie była Fabryka Maszyn Górniczych PIOMA. Dziś przy Dmowskiego również pracuje wiele osób w kilku spółkach powstałych na bazie sprywatyzowanej zakładu. Ale to już nie są te same liczby co przed laty.
Okazuje się, że w okresie kapitalizmu w takich miastach jak Piotrków największym pracodawcą jest… miasto, a kolejnym, niewiele mniejszym… państwo.
- Państwowe jest najlepsze - mówi pani w średnim wieku pamiętająca doskonale czasy realnego socjalizmu. Były darmowe wczasy, pewna praca, urlopy. Zapomina tylko o braku demokracji i pustych półkach. Ale to temat na inny artykuł.
Wiele osób nadal uważa, że to, co państwowe, gwarantuje stabilizację i pewność. Poza tym są – nieznane w świecie – “trzynastki”, normowane godziny pracy i pewność zatrudnienia.
Dlatego ludzie chętnie szukają zatrudnienia w takich instytucjach, jak: Urząd Miasta, Starostwo, MOK czy szkoła. - Są to bardzo bezpieczne dla ludzi posady, które trudno stracić, nawet jeśli ktoś bardzo chce – mówi Andrzej Pol, b. prezydent Piotrkowa, a obecnie prezes Regionalnej Izby Gospodarczej.
A miasto i państwo nie żałują pieniędzy na administrację. Tym bardziej, że tu zadłużenie nie stanowi problemu – podatki zawsze będą wpływać do budżetów. W 1990 roku w Polsce było 159 tysięcy urzędników, 20 lat później już 436 tysięcy! Tymczasem firmy prywatne muszą być dochodowe. Właściciel analizuje koszty, czasem tnie wydatki.
W Piotrkowie nadal niepokojąca jest struktura zatrudnienia. Ponad 30% ogółu zatrudnionych pracuje w sektorze publicznym, czyli w samorządzie lub instytucjach państwowych. Największym pracodawcą jest miasto. W Urzędzie Miasta, placówkach oświatowych, Miejskim Ośrodku Kultury, Ośrodku Sportu i Rekreacji, Muzeum, Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, Miejskiej Bibliotece Publicznej, MZK i innych spółkach, których miasto jest właścicielem, pracuje ponad 3000 osób! Do tego instytucje państwowe: prokuratura (168), policja (405 osób), straż pożarna (117), sąd (335), Urząd Skarbowy (162), NFZ, Urząd Wojewódzki, UKS, Wojewódzki Urząd Statystyczny (60), ZUS (118). Poza tym mamy przecież jeszcze Starostwo Powiatowe (161 osób), Powiatowy Urząd Pracy (87) i szpitale. Te są bardzo znaczącymi pracodawcami w Piotrkowie i powiecie. W Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika pracuje 780 osób, a w byłym Szpitalu Rejonowym – 545. - Łącznie w sektorze publicznym zatrudnionych w 2009 roku było 8447 osób – informuje Sławomir Walczak, kierownik Referatu Usług Informacyjnych Łódzkiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Łodzi.
Zatrudnienie w instytucjach i spółkach miejskich
Urząd Miasta 276
OSiR, Biblioteka, Muzeum, MOK 194
Szkoły i przedszkola 1858
MOPR i inne 322
Straż Miejska 40
MZK 130
Piotrkowska Kanalizacja… 150
TBS 48
Inne 79
RAZEM 3097
Podobnie sytuacja ze strukturą zatrudnienia wygląda w pobliskim Tomaszowie Mazowieckim. Tu kiedyś największym pracodawcą był Zakład Włókien Chemicznych WISTOM, po którym pozostało tylko wspomnienie. Dziś głównym pracodawcą jest… miasto (ponad 1700 etatów). Wróćmy jednak do Piotrkowa. Tu w sektorze prywatnym pracuje ok. 15.000 osób. Największym pracodawcą jest firma Haering zatrudniająca aż 1100 osób. W spółkach “piomowskich” pracuje ok. 950 osób, w Galerii Focus Mall ok. 600. Dużymi pracodawcami są też markety. Ale tu uzyskanie informacji o stanie zatrudnienia jest trudne. Firmy niechętnie o tym mówią.
- Uprzejmie informujemy, że firma Carrefour nie udostępnia szczegółowych danych dotyczących liczby zatrudnionych pracowników – odpowiedziała nam Maria Cieślikowska, dyrektor ds. PR i komunikacji zewnętrznej Carrefour Polska. Od Biedronki i Kauflandu nawet nie było odpowiedzi. Ale biorąc pod uwagę liczbę marketów w Piotrkowie, są to na pewno setki osób.
To nie jest miastotwórcze
To, co dzieje się w miastach takich jak Piotrków czy Tomaszów, negatywnie ocenia Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha. - Te dane wskazują na niezwykle duże zatrudnienie w sektorze publicznym, czyli samorządowym i rządowym, jeżeli chodzi o relacje do sektora prywatnego. Trzeba pamiętać, że samorząd i rząd nie mają własnych pieniędzy, mają tylko te, które w ten czy inny sposób zabiorą obywatelom w formie podatków. Stąd im wyższe zatrudnienie w sektorze publicznym, tym mniejsze możliwości rozwoju i zatrudnienia występują w sektorze prywatnym. Oczywiście wynagrodzenie i praca w sektorze publicznym gwarantuje pewną stabilność, natomiast przy takim rozroście, jaki ma miejsce w Polsce, nie tylko w Piotrkowie, powoduje to, że mamy do czynienia z bardzo dużym przerostem administracji. Odbywa się to kosztem realnej gospodarki. Gdyby zatrudnianie w administracji było pozytywne dla gospodarki, to należałoby natychmiast wszystkich pozostających bez pracy zatrudnić w biurach. Ale to jest to oczywiście niemożliwe, ponieważ realne pieniądze pochodzą wyłącznie z gospodarki prywatnej, za które to środki są zatrudniani urzędnicy. Im wyższe jest zatrudnienie w sektorze publicznym, tym niestety mamy do czynienia z większymi obciążeniami, z większymi podatkami i też z większym deficytem budżetowym. Utrzymanie tak dużej administracji wymaga coraz większych pieniędzy, a polska gospodarka nie jest dzisiaj tak wydajna, aby podołać obciążeniu związanemu z dużym zatrudnieniem w sektorze publicznym.
Zatrudnienie w wybranych instytucjach państwowych:
Sąd Okręgowy i Rejonowy 355
Wojewódzki Urząd Statystyczny 60
Urząd Skarbowy 62
Komenda Miejska Policji 405
Straż Pożarna 117
Prokuratura (okręgowa i rejonowa) 168
Poseł Artur Ostrowski z SLD jest nieco innego zdania niż Andrzej Sadowski. Według niego miasta takie jak Piotrków ponoszą konsekwencje zmian ustrojowych. - Nie ma już państwowej Fabryki Maszyn Górniczych Pioma, która zatrudniała tysiące osób, nie ma też hut szkła czy Sigmatexu. Być może w sektorze publicznym jest za duże zatrudnienie, ale przy okazji powstaje pytanie, co zrobić z tymi, których należałoby zwolnić – zastanawia się parlamentarzysta lewicy. - Gdy ich zwolnimy, to gdzie ci pracownicy znajdą pracę? Na rynku piotrkowskim na pewno niewielu, większość zasiliłaby szeregi bezrobotnych albo szukała pracy poza Piotrkowem. Niektórzy na pewno wyjechaliby do Wrocławia, Warszawy czy nawet za granicę. Urzędnicy wykonują potrzebną społeczeństwu pracę, nie zawsze ich zwalnianie poprawi sytuację. Francja ma dużo większą biurokrację i tam nie robią z tego dużego problemu – podkreśla Ostrowski. Mimo wszystko poseł widzi jednak problem związany z przerostem biurokracji. - Trzeba zadać sobie pytanie, czy tylu zatrudnionych jest potrzebnych, żeby świadczyć te usługi dla mieszkańców Piotrkowa czy regionu.
Ale rozwiązanie problemu widzi gdzie indziej.
- Władze miasta powinny kreować politykę prorozwojową, zachęcać inwestorów polityką podatkową, pobudzać piotrkowian do działalności gospodarczej, tworzenia firm, stwarzać warunki. Tak aby warto było prowadzić firmę bez obawy, że po jakimś czasie skóra zostanie zdarta z tego przedsiębiorcy poprzez lokalne podatki. Na tym powinno zależeć władzom samorządowym. Na przykładzie Haeringa widać, że można. Takich zakładów w Piotrkowie powinno być więcej. Tymczasem powstaje mnóstwo marketów, centrów handlowych, a zakładów produkcyjnych niewiele – proponuje i analizuje piotrkowski parlamentarzysta.
Tymczasem Andrzej Pol, oceniając zatrudnienie w obu sektorach, zarówno publicznym, jak i prywatnym, niewiele mówi. - Ja bym w tym momencie nie potrafił powiedzieć, czy to jest dużo, czy mało. To, że te usługi w sensie obsługi różnych osób fizycznych, w tym również podmiotów gospodarczych ze strony państwa i samorządu muszą istnieć, co do tego nie mamy wątpliwości. Tak skonstruowany jest świat. Pozostaje kwestia, czy jest tam mało czy dużo ludzi.
Ale, gdy dyskusja wchodzi na tory administracji samorządowej, jest bardziej rozmowny. - Przyrost administracji w sferach samorządowych powoduje zwiększenie wydatków na administrację publiczną, zatem w innych sferach tych pieniędzy nie można już wykorzystać. Ogranicza się budżet na inne sfery działalności miejskiej. Pamiętam, ile osób pracowało kiedyś w służbach miejskich, a ile pracuje obecnie. Obok UM powstało szereg jednostek organizacyjnych, które kiedyś funkcjonowały w ramach Urzędu. To jest bardzo sprytne posunięcie ze strony włodarzy miasta, a jednocześnie wygodne, pozwalające mieć pewien luz. Przecież wydatki na Pracownię Planowania Przestrzennego nie są wydatkami na administrację, tylko na tę pracownię. Wydatki na Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji to nie są wydatki na administrację, tylko na MZDiK. Gdy byłem prezydentem, za drogi odpowiadały 4 osoby w Piotrkowie. W tej chwili w MZDiK pracuje blisko 50 osób i stan dróg wcale się tak bardzo nie poprawił. Zjawiskiem niepokojącym jest wzrost zatrudnienia w administracji. Relatywnie do tych przyrostów osób nie przyrasta zadań.
Zatrudnienie w Piotrkowie
2007
Łącznie – 24.675 osób
Sektor publiczny – 9.077
Sektor prywatny – 15.590
w tym:
rolnictwo – 25
przemysł i budownictwo – 9.673
usługi rynkowe – 8.168
usługi nierynkowe – 6.791
2008
Łącznie – 26.652 osoby
Sektor publiczny – 8.815
Sektor prywatny – 17.837
w tym:
rolnictwo – 30
przemysł i budownictwo – 8.868
usługi rynkowe – 11.140
usługi nierynkowe – 6.614
2009
Łącznie – 24.344 osoby
Sektor publiczny – 8.447
Sektor prywatny – 15.897
w tym:
rolnictwo – 13
przemysł i budownictwo – 8.381
usługi rynkowe – brak danych
usługi nierynkowe - brak danych
Wszyscy chyba znamy grę w państwa i miasta. Gdy używaliśmy do tego kartki, pamięci i czasem atlasu geograficznego, to wszystko było w porządku. Dziś jednak wygrana nie oznacza sukcesu. Bo jeśli w tej “grze” na żywym organizmie sytuacja się nie zmieni, przegrać mogą wszyscy piotrkowianie. - W ten sposób do niczego nie dojdziemy – mówi dosadnie jeden z mieszkańców.
więcej na ten temat w jutrzejszym "Maglu" w Strefie FM między 8:00 a 10:00