Urząd jak panna na wydaniu

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 01 lutego 20105
Wspólnoty mieszkaniowe chcą przekazać miastu w użyczenie swój teren. Żeby dojazd na osiedle był bezpieczny. Miasto najpierw się godzi, ale ostatecznie mówi: nie. - Dla kogo ten urząd? - pyta retorycznie Krzysztof Sudra.
Urząd jak panna na wydaniu

Jeszcze pół roku temu można było myśleć, że sprawa bezpiecznego dojazdu do bloków przy ulicy Łódzkiej w Piotrkowie została załatwiona. Z korzyścią dla ludzi mieszkających w tych blokach i wszystkich poruszających się wewnątrzosiedlową uliczką. - Pismo, jakie na początku września 2009 roku dostaliśmy z Urzędu Miasta, prawie wprawiło nas w euforię - wspomina Jerzy Musiał, przewodniczący Rady Osiedla Łódzka - Wysoka - Sadowa.

 

Radość nie trwała długo. W listopadzie w ostatniej chwili magistrat odwołał spotkanie, na którym miano uzgodnić szczegóły „transakcji", a w grudniu ubiegłego roku wiceprezydent Piotrkowa Adam Karzewnik skierował do Rady Osiedla pismo, w którym zanegował i odwołał wcześniejsze ustalenia. - I tak wróciliśmy do punktu wyjścia - ocenia decyzję władz miasta Musiał.

 

- Zlekceważono pracę, jaką włożyliśmy w przekonanie członków wspólnot mieszkaniowych i doprowadzenie do porozumienia, zlekceważono dobrą wolę mieszkańców - podkreśla. A Krzysztof Sudra, wiceprzewodniczący Rady, dodaje: - Miasto odrzuciło dokładnie wszystkie propozycje rozwiązania problemu, jakie zgłaszaliśmy.

 

Zaczęło się półtora roku temu

 

Tym problemem jest osiedlowa uliczka łącząca kiedyś ulice Topolową i Łódzką. Uliczka, która nie jest drogą publiczną, która należy do wspólnot mieszkaniowych z bloków przy Łódzkiej 35a, 35, 37, 39 i 41, ale z której korzystają właściciele garaży, mieszkańcy innych części osiedla i dzieci idące do szkoły czy wracające po lekcjach do domów. - Uliczka jest tak wąska, że dwa samochody osobowe ledwo mogą się na niej minąć. To stwarza dodatkowe niebezpieczeństwo - zwraca uwagę Krzysztof Piesik, również wiceprzewodniczący Rady Osiedla.

 

Jakby tego było mało, w połowie 2008 roku wspólnota z bloku przy Łódzkiej 35a (tak zwanego kolejowego) postanowiła zrobić użytek z prawa własności i... zamknęła swój fragment uliczki. Z osiedla nie można już było wyjechać na ulicę Łódzką, ale Musiał nie potępia decyzji mieszkańców „kolejowego" bloku. - Mieli prawo tak zrobić, bo to ich grunty, a o zapewnienie dojazdu powinno zadbać miasto - ocenia przewodniczący.

 

Tak czy inaczej, półtora roku temu osiedlowa uliczka stała się naprawdę poważnym problemem. Próbowano go rozwiązać na różne sposoby. A to namawiając wspólnotę do przekazania miastu wąskiego pasa ziemi - żeby można było wytyczyć nową drogę, a to próbując „zmniejszyć" lub przesunąć stację transformatorową. - Kiedy wszystkie sposoby zawiodły i przywrócenie połączenia z Łódzką okazało się niemożliwe, postanowiliśmy zapewnić przynajmniej bezpieczny wjazd na osiedle od strony ulicy Topolowej i bezpieczny wyjazd - podsumowuje prowadzone dyskusje i postanowienia Rady Osiedla jej przewodniczący.

 

Jak to było...?

 

Według Musiała, koncepcja użyczenia miastu gruntów, na których znajduje się osiedlowa uliczka, a które należą do wspólnot mieszkaniowych - pojawiła się w marcu 2009 roku na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Rady Miasta za sprawą jej przewodniczącego Jana Dziemdziory, który i dzisiaj uważa to rozwiązanie za dobre. „Rozwiązanie to pozwoliłoby na przejęcie przez Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji zarządu nad tą drogą i jej utrzymanie we właściwym stanie. Taką potrzebę spotęgowały ostatnie dni, kiedy to opady śniegu występujące utrudnienia powiększyły." - napisał Dziemdziora w swojej interpelacji z 18 stycznia."

 

A wiosną ubiegłego roku... Szefowie Rady Osiedla rozpoczęli trudne i długie rozmowy z zarządami wszystkich pięciu wspólnot. Przekonywali do przekazania miastu w użyczenie wspólnotowych gruntów leżących pod uliczką. Argumentowali, że kiedy zajmie się nią MZDiK, na odnowionej uliczce zrobi się bezpieczniej.

 

Te wysiłki nie poszły na marne. Zarządy wspólnot dały się przekonać, a na spotkaniu zorganizowanym 5 sierpnia koncepcja użyczenia zaakceptowana została także przez służby prezydenta. W opinii Bogusławy Dąbrowskiej, radcy prawnego, datowanej na 28 sierpnia, czytamy: „Umowa użyczenia nieruchomości gruntowej lub jej części na konkretny cel budowy spełnia wymogi dysponowania gruntem na cele budowlane w rozumieniu (...) art. 3. pkt 11 ustawy „Prawo budowlane" - stanowi tytuł prawny do nieruchomości."

 

Kilka dni później, w piśmie z 2 września, kierownik Biura Planowania i Rozwoju Miasta Urzędu Miasta Katarzyna Szokalska stwierdziła: „Przedmiotowa opinia prawna wskazuje na możliwość przeprowadzenia procedury użyczenia (...) nieruchomości pod budowę układu komunikacyjnego...". Pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia w umowie interesów miasta.
Właśnie to pismo tak bardzo ucieszyło przewodniczących Rady Osiedla. Kontynuowali oni „akcję propagandową", przekonując jeszcze niezdecydowanych i 1 października zorganizowali spotkanie wspólnot mieszkaniowych. Członkowie poszczególnych wspólnot formalnie zgodzili się wtedy na użyczenie gruntów miastu. Jak ustalono, wymagane prawem uchwały zostałyby podjęte po zapoznaniu się z proponowanym przebiegiem ulicy i projektem umowy użyczenia.
O wynikach spotkania Rada Osiedla 5 października poinformowała Szokalską. 25 listopada u wiceprezydenta Karzewnika miało się odbyć kolejne spotkanie, na którym przedstawiony miał być projekt umowy użyczenia. - Półtorej godziny wcześniej zadzwoniła do mnie sekretarka i odwołała spotkanie. Bez podawania przyczyny - mówi z naciskiem Musiał. - I nie wspomniała też o nowym terminie - dodaje.

 

Działacze z Łódzkiej próbowali jeszcze interweniować u prezydenta Piotrkowa Krzysztofa Chojniaka. Dostali odpowiedź podpisaną przez Karzewnika i datowaną na 30 grudnia. „...informuję - czytamy w tym piśmie - że po wnikliwym przeanalizowaniu możliwości wyboru rozwiązania problemów komunikacyjnych osiedla, uważam za najbardziej optymalne rozwiązanie przekazanie notarialne gruntów będących własnością wspólnot mieszkaniowych (...) na rzecz miasta w celu wybudowania (...) układu drogowego."
„Forma użyczenia jest jedynie rozwiązaniem krótkoterminowym - czytamy dalej - w związku z powyższym przeprowadzanie przez miasto znacznej inwestycji drogowej powinno odbyć się na gruntach z uregulowanym prawem własności..."

 

Pismo wiceprezydenta Musiał ocenił jednym krótkim zdaniem: - Wróciliśmy do punktu wyjścia. Za nierealne uznał, by wszyscy z około ośmiuset członków wspólnot zgodzili się pójść do notariusza, podpisać akt przekazania za darmo swojej cząstki gruntu i jeszcze za to zapłacić. Sudra wyraził zdziwienie, że miasto najpierw zaakceptowało koncepcję użyczenia gruntów, a później chyłkiem się wycofało. Zaznaczył, że wcześniej odrzucone zostały inne propozycje zgłaszane przez Radę Osiedla. - Urząd zachowuje się jak panna na wydaniu, która na nikogo nie może się zdecydować i odrzuca wszystkich absztyfikantów - skomentował wiceprzewodniczący Rady. - A teraz powiedziano nam - opowiadał - że takie rozwiązanie byłoby niekorzystne dla urzędu. To ja się pytam, dla kogo jest ten urząd. Dla urzędników czy dla mieszkańców?

 

Swojemu koledze wpadł w słowo Piesik: - Niedawno pan prezydent Chojniak zapewniał, że urząd i urzędnicy mają służyć mieszkańcom, pomagać w rozwiązywaniu ich problemów. Czy taka ma być ta pomoc?

 

***

 

Wiceprezydent Piotrkowa Adam Karzewnik przyznaje w rozmowie z „Tygodniem Trybunalskim", że koncepcja użyczenia gruntów przez wspólnoty mieszkaniowe jest prawnie dopuszczalna. - Boimy się - zaznacza - że jej przyjęcie nie byłoby w pełni korzystne dla miasta. Boimy się precedensu, tego, że z dnia na dzień pojawi się lawina próśb spółdzielni czy osób prywatnych o przejęcie przez miasto następnych dróg. - Poza tym użyczenie jest taką słabą formą władania nieruchomościami i zarządzania nimi - argumentuje dalej Karzewnik. - Dlatego nie chcielibyśmy inwestować tam (na osiedlu przy Łódzkiej - przyp. mj) większych pieniędzy. Ale do sprawy będziemy wracać, dyskutować nad nią i ją rozwiążemy - zapewnia wiceprezydent.

 

Mariusz Jakubek

 

 

 


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (5)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

arti2811 ~arti2811 (Gość)03.02.2010 10:40

Mówią że polak madry po szkodzie!Po niektórych wypowiedziach na tym forum popierającym obecnego prezydenta szczęka a za nią ręce opadaja!

00


ktoś ~ktoś (Gość)03.02.2010 10:34

Nareszcie ktoś powiedział głośno o Urzędzie to,co większośc mieszkańców myśli.Wielkie brawa!

00


broda ~broda (Gość)02.02.2010 08:32

Cytuję:
Ale do sprawy będziemy wracać, dyskutować nad nią i ją rozwiążemy - zapewnia wiceprezydent.


Będą dyskutować jak w sprawie kładki nad Słowackiego - 11 lat - i końca dyskusji nie widać i kładki też!

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga01.02.2010 17:56

Kolejny kamyczek do ogródka pana Ch., który ma czelność ponownie kandydować na urząd prezydenta...

00


zet ~zet (Gość)01.02.2010 17:06

heh :) i znowu ekipa poboznego zabłysneła dbałoscia o interesy mieszkanców :)

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat