- Dwa lata temu mieliśmy jeden śmietnik na dwa bloki. Teraz jest jeden śmietnik aż na 6 bloków – mówi mieszkanka bloku przy Łódzkiej 39. - Co prawda codziennie pojemniki są opróżniane, ale w sobotę i niedzielę nie można otworzyć okna, taki jest smród. Poza tym, kiedy codziennie opróżniają śmietnik o 7 rano, to są spaliny i straszny hałas. Dowiedziałam się, że ta sytuacja nadal będzie trwała, bo nie ma innego miejsca, żeby ten śmietnik postawić. Tak został zagospodarowany teren wewnątrz osiedla przez właściciela terenu. Poza tym ten śmietnik postawiony jest na terenie placu zabaw. Na pewno znalazłoby się inne miejsce, ale każdy tylko odsuwa problemy od siebie.
Śmietnikowe problemy stara się rozwiązać prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego Elżbieta Sapińska, zarządca 86 wspólnot mieszkaniowych na terenie Piotrkowa. - W wielu przypadkach, jeśli chodzi o wspólnoty, niestety zostały tak źle wydzielone działki, że zgodnie z obowiązującymi przepisami (a one są ściśle określone w warunkach technicznych jeśli chodzi o odległość od okien i odległość dojścia do śmietnika) dana wspólnota nie jest w stanie spełnić warunków. W takich przypadkach szukamy najlepszego rozwiązania jako zarządca wspólnoty, a nie jednostka gminy. Takie problemy mają też inni zarządcy, na przykład spółdzielnie mieszkaniowe. Przy okazji śmietników, na przykład na Wyzwolenia, okazało się, że niektóre wspólnoty korzystają ze śmietników na dziko i moi najemcy płacą za wywóz nie tylko swoich śmieci. Teraz po prostu ludzie zaczęli zwracać na to uwagę i w tym cały problem – mówi prezes TBS.
Problemy ze śmietnikami rozpoczęły się, kiedy okazało się, że kontenery stojące przy ul. Działkowej (os. Wyzwolenia), chociaż stały tam kilkadziesiąt lat, musiały zostać przeniesione, ponieważ znajdowały się w pasie drogowym. Teraz mieszkańcy protestują, że nowy kompleks kontenerów stanął na jedynym miejscu na osiedlu, gdzie dzieci mogły pograć w piłkę.
Kwestie odległości pojemników od budynków regulują przepisy rozporządzenia ministra infrastruktury z 2002 roku. - Tu rzeczywiście zapisano odległość śmietnika od budynku nie mniejszą niż 10 m i nie większą niż 80 m. Występuje tu sformułowanie, że mieszkaniec “powinien” chodzić ze śmieciami nie dalej niż 80 m. A wiadomo, że takie słowo może być różnie interpretowane przez prawników. Dzisiaj, kiedy wznosi się nowy budynek, to oczywiście te przepisy muszą obowiązywać. Ale przecież na przykład na Starym Mieście, w kamienicach nie ma żadnych możliwości, aby stworzyć warunki zgodne z przepisami. Dlatego jest problem – twierdzi wiceprezes Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Zbigniew Krasiński.
W przypadku terenów PSM, spółdzielnia ma problem z dwoma budynkami znajdującymi się w centrum miasta. – W przypadku działki, na której stoi nasz budynek, nie ma w żadnym miejscu 10 m odległości od okien, żeby można było umieścić gdziekolwiek pojemnik. Ale wystąpiliśmy do Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, aby wyraził zgodę na ustawienie śmietnika w sąsiedztwie pasa drogowego i wówczas zachowamy te odległości. Dotyczy to budynku przy ul. Chrobrego 3. W drugim przypadku przemieściliśmy pojemnik na sąsiednią działkę. Na razie całe szczęście nie ma takiej konieczności, aby korzystać z czyjegoś terenu na ustawienie pojemnika.
Według wiceprezesa Krasińskiego, jeśli mieszkańcy spierają się o odległości pojemników od budynków, wówczas nie mają innego wyjścia niż po prostu dogadać się. - Wyobraźmy sobie, że mieszkamy w jednej wspólnocie i ktoś zgłasza, że pojemnik stoi od okien w odległości 8 m, ale on stoi również w odległości 3 m od sąsiedniej działki i właściciel tej sąsiedniej działki nie wyraża zgody, żeby pojemnik stał bliżej. I co można zrobić? Albo mieszkańcy godzą się na te 8 m, albo kupujemy lub dzierżawimy grunt obok, na sąsiedniej działce i wtedy płacimy za teren, na którym stoi nasz pojemnik. To zależy od woli ludzi. Do nas na przykład wpływają skargi, że osoby, które nie mieszkają w zasobach spółdzielni, wyrzucają śmieci do naszych pojemników. Kolejny problem, ale jak go rozwiązać? Nawet jeśli postawi się tam człowieka, to on i tak nie zna wszystkich mieszkańców i skąd ma wiedzieć, kto gdzie powinien wyrzucać śmieci.
A. Stańczyk