Przed tygodniem koncert zespołu Przeznaczenie, w miniony weekend biesiada piwna. Wydaję się, że piotrkowska Starówka wreszcie, po latach posuchy, zaczęła spełniać swoją funkcję i przyciągać ludzi.
- W ostatni weekend wybrałam się z przyjaciółką w Rynek Trybunalski. Nasze zaskoczenie było ogromne. Z trudem znalazłyśmy wolny stolik, a ogródków piwnych jest tam przecież kilka. Siedziałyśmy prawie na samym środku Rynku, bo stolików z godziny na godzinę przybywało, a w samych ogródkach nie było już miejsca. Jeśli chodzi o nocne życie w naszym mieście, to raczej kojarzyło mi się dotąd z wypraszaniem klientów z lokali ok. północy, a sam Rynek - przez lata był zupełnie martwy - mówi jedna z mieszkanek Piotrkowa.
Również sami restauratorzy przyznają, że rzeczywiście coś drgnęło. - My akurat zbyt dużego porównania nie mamy ze względu na to, że dopiero w czerwcu zeszłego roku otworzyliśmy restaurację i hotel, ale oczywiście, w porównaniu z zeszłym rokiem jest zdecydowana różnica – mówi Klaudia Just, menedżer Hotelu Staromiejski. - Trzeba przyznać, że Stare Miasto jest zdecydowanie ładniejsze niż kilka lat temu, widocznie dopiero teraz mieszkańcy Piotrkowa zauważają to. Imprez jest coraz więcej, praktycznie w każdy weekend coś się tutaj dzieje. Raz są to koncerty jakichś amatorskich zespołów, innym razem koncerty tych bardziej profesjonalnych i znanych. Frekwencja, jeśli chodzi o mieszkańców jest zdecydowanie lepsza.
Restauracja z obrotów jest oczywiście zadowolona, choć menedżerka przyznaje, że zawsze może być lepiej. - Akurat my jako restauracja rządzimy się zupełnie innymi prawami, ponieważ mamy hotel. Nie jesteśmy zwykłym bistro, tylko typową 3-gwiazdkową restauracją. Spora część klientów to goście hotelowi, część to klienci, którzy przychodzą do restauracji, nie do kawiarni, pizzerii czy bistro, ale właśnie do restauracji – dodaje Klaudia Just.
Również ogródek przy restauracji Hotelu Staromiejskiego nie może już pomieścić swoich gości, w związku z czym został kilka dni temu rozbudowany o kolejne 4 stoliki.
Trochę to trwało, ale wygląda na to, że w końcu mieszkańcy miasta wreszcie zorientowali się, że nasz Rynek zmienił swoje oblicze. Podobną teorię na temat powodów większej liczby piotrkowian odwiedzających Rynek ma również właściciel SKYY Pubu przy ul. Rycerskiej i menedżer Zielonej Oliwki w Rynku. - Myślę, że ubiegły rok był przełomowy, wtedy zdecydowanie większa liczba piotrkowian zaczęła tu zaglądać. Nadal twierdzę, że spora część mieszkańców miasta jeszcze nie wie, że można tu fajnie spędzić czas, że jest miło, bezpiecznie – mówi właściciel pubu. - Trzeba przyznać, że przez długi czas nie działo się nic, był po prostu Rynek ze swoim otoczeniem i swoimi staromiejskimi zaszłościami. Ludzie przyzwyczaili się przez lata, że w Rynku stoi się po bramach. W świadomości niektórych ludzi jeszcze się to nie zmieniło. Teraz zrobiło się miło i... światowo.
Co bardziej przyciąga ludzi na Rynek, odnowione uliczki, czy oferta kulturalna, np. koncerty? - Myślę, że jedno i drugie, bo nie każdy jest zadowolony, że właśnie tego dnia, kiedy wybrał się na Rynek, tam coś się dzieje. Takie głosy również do mnie do chodzą. Ktoś umówił się ze znajomymi, a tutaj akurat koncert i nie można swobodnie porozmawiać, czy rodzaj muzyki nie odpowiada. Do wszystkich nie trafimy – przyznaje menedżer Zielonej Oliwki. - Myślę, że społeczeństwo Piotrkowa nie jest jeszcze do końca przygotowane na przebywanie w pubach, bo po pierwsze kojarzy się to z dużym wydatkiem, a po drugie nie mamy takiego przyzwyczajenia, żeby przyjść do pubu na jedno piwo, posiedzieć i porozmawiać, niekoniecznie trzeba wydawać od razu dużą sumę pieniędzy i się upijać.
as