Przed 7.00 w Srocku spotkało się kilkudziesięciu rolników. Wszyscy jednym autokarem wyruszyli do Warszawy. - Oczekujemy od prezydenta konkretów. Rozmawialiśmy już z ministrem rolnictwa, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Ruszamy więc dalej i jedziemy pod Pałac Prezydencki. Musimy coś zrobić, aby zabezpieczyć nasze rolnictwo przed wpływem zachodu, bo robi się naprawdę bardzo ciężko - powiedział Tomasz Szymczyk, organizator wyjazdu.
Protestujący twierdzą, że handel w Polsce jest źle zorganizowany, bo mięso importowane jest głównie z zagranicy. - Nasz problem to przede wszystkim trzoda chlewna, brak zbytu no i ceny, które są poniżej kosztów produkcji. My też mamy swoje zobowiązania kredytowe, a sytuacja jest bardzo ciężka. Po tym wyjeździe do Warszawy na pewno nie oczekujemy obietnic, bo tych mieliśmy wiele i żadne nie zostały spełnione. Konkrety! O to nam chodzi. Jesteśmy tak dosunięci do ściany, że nie mamy wyjścia, musimy działać - mówili uczestnicy protestu.
Jeśli agropowstanie nie przyniesie oczekiwanych efektów, rolnicy już zapowiadają, że będą blokować drogi, a może posuną się o krok dalej i zablokują granice.