- Robiłam zakupy w jednym z lokalnych marketów, trafiłam na promocję karmy dla zwierząt - 30 groszy za sztukę z 3 zł - opowiada zdarzenie sprzed kilku dni piotrkowianka. - Mam w domu dużo zwierzaków - świnkę morską, chomika, ptaszka. Promocja była bardzo duża, a termin ważności produktu do 2015 roku, więc opłacało się tę karmę kupić. Były to takie kolby z suszonymi owocami oraz proso ze słonecznikiem, dla papug jak znalazł. Kupiłam to, co było. Z suchą karmą nie ma problemu, jeśli chodzi o przechowywanie. Moje zdziwienie było wielkie, kiedy otworzyłam pudełka w domu i okazało się, że w środku są mole spożywcze i jakieś inne, czarne robaczki. Uważam, że towar był przeceniony z premedytacją dlatego, że promocja była ogromna – z 3 zł na 30 groszy, a termin ważności bardzo długi. Sądzę, że ktoś wiedział, że to wszystko jest skażone i że trzeba się pozbyć towaru. Trafiło akurat na mnie, bo wzięłam wszystko hurtem.
Kasia zareagowała natychmiast, odniosła całą zakupioną karmę do sklepu. Pracownicy bez żadnego problemu towar przyjęli. - Chętnie i szybciutko wszystko zostało zabrane na zaplecze - opowiada.
Piotrkowianka o sprawie poinformowała również sanepid. - Poinformowano mnie, że kontrola zostanie przeprowadzona w poniedziałek i że sprawdzą przechowywanie w markecie żywności dla zwierząt, czy nie jest przechowywana razem z żywnością dla ludzi. Uważam, że skoro mole zagnieździły się w pudełkach z żywnością dla zwierząt, a po drugiej stronie alejki w markecie jest mąka, cukier i inne suche produkty spożywcze, w których mole bardzo lubią przebywać, to boję się, że ta żywność też będzie zainfekowana, bo mole włażą wszędzie i ciężko się ich pozbyć w domu, a co dopiero w takim wielkim markecie. Pani w markecie stwierdziła, że raz w miesiącu są robione kontrole pod kątem obecności różnych szkodników, mówiła, że wszystko sprawdzają i że na pewno żywność jest w porządku, ale ja wiem, że te mole są problematyczne, dlatego trochę nie chce mi się w to wierzyć - mówi Kasia.
Sprawą zajęła się Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Piotrkowie. - Jeśli w opakowaniu znajdziemy cokolwiek, czego być tam nie powinno, czyli żywność nie będzie nadawała się do spożycia lub jeśli podejrzewamy, że wręcz będzie szkodliwa (robaki, szkodniki, ślady pleśni), przede wszystkim logicznie byłoby natychmiast to zareklamować w sklepie i to niezwłocznie - mówi Elżbieta Dobrzyńska, kierownik Sekcji Żywności w sanepidzie. - Jeśli produkt był przechowywany kilka dni czy tygodni w niewiadomym miejscu, nie udowodnimy, że do zanieczyszczenia doszło na terenie sklepu, innymi słowy nie udowodnimy, że kupiliśmy produkt zanieczyszczony. Sklep powinien zareagować, ale jeśli tego nie robi, można zgłosić do nas skargę. Jeśli to się potwierdzi, najmniejszą sankcją jest mandat karny, ponieważ nie jest zachowany właściwy stan higieny. Podkreślam jednak, że pierwszy krok to niezwłoczne udanie się z reklamacją do sklepu, gdzie kupiliśmy produkt. Dobrze byłoby mieć ze sobą paragon.
Sanepid przeprowadził już zapowiadaną kontrolę w markecie. Żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono.
- Rzeczywiście tak się stało, że mieliśmy nieproszonych gości w tej karmie dla ptaków - potwierdza rzecznik prasowy sieci Kaufland Grzegorz Polak (w wypowiedzi dla Strefy FM). - Oczywiście jesteśmy bardzo wdzięczni pani, która przyniosła do nas z powrotem to opakowanie i zgłosiła nam całą sprawę. Zawsze staramy się w takich sytuacjach zadośćuczynić klientowi, aby jeszcze do nas powrócił.
Rzecznik tłumaczy, że karma dla zwierząt w promocji znalazła się z powodu zbliżającego się (?) końca terminu ważności. - Pracownica, która wykładała towar nie do końca sprawdziła zawartość produktów. Niestety zdarzyło się tak, że mieliśmy nieproszonych gości w tej karmie dla ptaków, czego niestety nie zauważyła również nasza klientka, w efekcie sprzedaliśmy towar niepełnowartościowy - dodaje. - Dla tego typu towaru takie terminy ważności tak naprawdę nie są długie. To jest suchy towar, w związku z czym uważamy, że jeśli termin jest przyszłoroczny, to tak naprawdę pod koniec tego roku niewiele już tego czasu zostaje. W każdym przypadku, kiedy okazuje się, że zawartość opakowania nie odpowiada temu, co powinno się tam znaleźć, jest nam bardzo przykro, że coś takiego się zdarzyło. Oczywiście wdrażamy wszelkie procedury niezbędne do tego, aby zabezpieczyć zarówno inne towary, jak i naszych klientów, aby nic takie ponownie się nie zdarzyło.
Cały trefny towar zniknął już z półek marketu, a same półki zostały zdezynfekowane. - Aby nasi klienci bezpiecznie mogli kupować, aby wiedzieli, że dbamy o to, aby sprzedawać im towary naprawdę dobrej jakości - dodaje rzecznik Kauflandu.
as/js