O ile dla panów problem braku dostępu do środków higienicznych może być zaskakujący, niezrozumiały czy wydawać się nawet zabawny to zupełnie inaczej sprawę tę postrzegają panie. - Pewnie znacie to nerwowe przeszukiwanie wszystkich kieszonek w torebce w poszukiwaniu podpaski. I błagalne szeptanie do koleżanki z nadzieją, że może ona jest przygotowana na krwistą niespodziankę - zwracają się do pań przedstawicielki inicjatywy Różowa Skrzyneczka, , która ma na celu zapewnienie kobietom dostępu do środków higienicznych w przestrzeni publicznej.
- Niech rzuci kamieniem ta, której okres nigdy nie zaskoczył pojawieniem się „nie na czas”. Nas zaskoczył. Każdą. I to nie raz. Zaskoczył w pociągu, w kawiarni, w pracy, na randce. I za każdym razem wymuszał uaktywnienie hiperkreatywności, determinowanej strachem przed publicznym paradowaniem z wielką, czerwoną plamą na pupie. W publicznych toaletach powstają najbardziej nieprawdopodobne pomysły na zwiększenie chłonności szarego papieru, mówię Wam – mówi aktywistka Różowej Skrzyneczki.
Autorzy petycji do Rady Powiatu zwracają uwagą na jeszcze poważniejszy aspekt całej sprawy. Przedstawiciele łódzkich struktur okręgowych Lewicy Razem przypominają, że różnymi formami ubóstwa dotkniętych jest od 4% do nawet 13% wszystkich Polaków, a w kobiety należące do tej grupy uderza ono podwójnie.
- Wszystkie wykluczone ekonomicznie osoby, które menstruują są automatycznie objęte również ubóstwem menstruacyjnym tj. niemożnością zapewnienia sobie środków higienicznych. Fizjologiczne zjawisko menstruacji nie powinno wpływać na jakość życia oraz zdrowie osób, które dotyka. Osoby dotknięte tą formą ubóstwa są często wykluczone z edukacji, pracy oraz innych sfer życia ze względu na brak środków czystości niezbędnych podczas krwawienia miesiączkowego. Powoduje to wykluczenie społeczne, a co za tym idzie godzi w godność człowieka – czytamy w petycji.
Argumenty zawarte w piśmie nie przekonały jednak powiatowych radnych. Postulat za bezzasadny uznała najpierw Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, a do tej opinii podczas sesji Rady Powiatu przychyliło się 18 radnych – wśród nich były także cztery panie. W tej sprawie nie zagłosowała Anna Pietraszko, a Janusz Błaszczyński wstrzymał się od głosu. Jedynym radnym, który poparł rozmieszczenie skrzynek na terenie powiatowych budynków użyteczności publicznej był od zawsze związany z lewicą Oskar Kuliński.
- Rada Powiatu uznała, iż ze względu na trwającą pandemię, powiat nie powinien obecnie zajmować się tym problemem. W kolejnych latach takie rozwiązanie nie jest wykluczone. Na pewno petycja odniosła skutek edukacyjny, gdyż można było odnieść wrażenie, że wielu radnych na kilku etapach rozpatrywania tej sprawy nie miało do końca świadomości nad czym głosuje – komentuje odrzucenie petycji, pochodzący z Gorzkowic radny.