Prezydent powiedział, że otrzymał ze strony rządu pełną informację dotyczącą przygotowania szkół do nowego roku szkolnego. "Najważniejszą informacją jest to, że rok szkolny rozpoczyna się normalnie. Nie zakłada się absolutnie żadnego lockdownu, nie zakłada się absolutnie żadnej nauki w jakieś specjalnych systemach hybrydowych czy innych. Dzieci i młodzież idą normalnie do szkoły, tak jak zawsze" - oświadczył prezydent.
Oczywiście - zaznaczył - szkoły zostały dodatkowo wyposażone w infrastrukturę zabezpieczającą. "Są szkołom przekazywane specjalne dystrybutory płynu odkażającego, które zawierają także i termometry" - mówił. Dodał, że szkoły otrzymują maseczki oraz rękawice.
"Ta podstawowa infrastruktura zabezpieczająca w szkołach będzie; oprócz tego są przygotowane materiały edukacyjne, które będą pokazywane młodzieży, będą się odbywały lekcje dotyczące nie tylko samego koronawirusa, ale w ogóle tego, jak postępować, by w jak największym stopniu zabezpieczyć się przed zachorowaniem" - dodał. Wyraził też nadzieję, że zwiększony poziom higieny oraz ostrożności u dzieci i młodzieży, pomoże także w zmniejszeniu liczby zachorowań na choroby sezonowe, np. grypę.
Prezydent poinformował, że nie przewiduje się, aby dzieci i młodzież miały uczestniczyć w lekcjach w maseczkach, jednak będzie obowiązek ich noszenia w częściach wspólnych, w czasie przerw, na przykład gdy dochodzi "do mieszania się klas". Wyjaśnił, że jest to spowodowane tym, iż niemożliwe jest w praktyce utrzymanie w tych miejscach w szkole dystansu społecznego.
"Nie przewiduje się w ogóle, żeby mógł zostać wprowadzony lockdown gospodarki czy lockdown szkolny. Przewiduje się, że życie szkolne będzie toczyło się normalnie" - mówił prezydent. Jednocześnie przypomniał o dostępności szczepień, zachęcał do tego, jednak podkreślił, że nie będzie żadnego podziału na uczniów zaszczepionych, bądź nie. "Nie przewiduje się w ogóle czegoś takiego; musiałoby dojść do bardzo znacznego pogorszenia sytuacji, w sposób nieprzewidziany" - zastrzegł. W innej części briefingu wyjaśnił, że mogłoby się tak strać np. w przypadku pojawienia się nowej odmiany koronawirusa.
"Często słyszy się, że rodzice obawiają się, iż dzieci zostaną podzielone na te, które zostały zaszczepione i te, które nie; a te niezaszczepione nie będą mogły chodzić do szkoły, a te zaszczepione będą mogły. Pan minister powiedział: zdecydowanie nie. Zdecydowanie jest przeciwnikiem takiego dzielenia dzieci według takiego kryterium, nie przewiduje się w ogóle czegoś takiego" - zapewniał prezydent.
Informując o realizacji Narodowego Programu Szczepień, Duda zaznaczył, że prawie 19 mln Polaków jest w pełni zaszczepionych. A zachęcając pozostałych do rozważenia zaszczepienia się, przypomniał, że nie są planowane obowiązkowe szczepienia. Zadeklarował, że sam jest przeciwnikiem obowiązkowych szczepień.
Prezydent poinformował, że w pierwszym tygodniu roku szkolnego będzie prowadzona akcja informacyjna, w drugim tygodniu rodzice będą mogli złożyć deklarację o woli zaszczepienia swojego dziecka, natomiast same szczepienia mają być przeprowadzane od trzeciego tygodnia w szkołach lub wskazanych ośrodkach, a będzie to uzależnione od liczby zainteresowanych.
Duda zachęcał do szczepień przeciwko COVID-19, które - jak mówił - przynoszą efekty. "Jak widać, szczepienie przynosi efekty i dlatego zachęcamy do tego, żeby się szczepić, dlatego, że rzadko się zdarzają, dosłownie są to jednostkowe przypadki, by ktoś ciężko przechodził koronawirusa, czyli trafiał do hospitalizacji, jeśli wcześniej był odpowiednio zaszczepiony" - podkreślił prezydent.
Relacjonując informacje szefa MZ o przygotowaniach systemu ochrony zdrowia do 4. fali COVID-19, prezydent zwrócił uwagę, że obecnie jest w szpitalach ponad 6 tys. tzw. łóżek covidowych, z których zajęte jest 400, ale system jest przygotowany by podwoić liczbę dostępnych łóżek do 12 tys.
Andrzej Duda zaznaczał, że nie przewiduje się teraz, aby nadchodząca fala pandemii była "bardzo wysoka", a liczba zachorowań sięgała poziomem stanu z wiosny, ale z zastrzeżeniem, że będzie "znacznie spokojnie", o ile nie przyjdzie nowa mutacja koronawirusa, która omijałaby odporność wywołaną szczepieniem lub tym, że ktoś już przeszedł zakażenie. "Przewiduje się, że będzie to przebiegało znacznie spokojniej" - podsumował. (PAP)