Przed tygodniem radni przegłosowali nowe - niższe stawki opłat za odbiór odpadów komunalnych. Mieszkańcy budynków wielorodzinnych zapłacą 5 zł w przypadku gospodarstwa 1-os., 10 zł - 2-os., 14 zł - 3-os., 18 zł - 4-os. i 20 zł - gospodarstwo 5-os. I większe.
W przypadku mieszkańców domów jednorodzinnych opłaty wyniosą analogicznie 6 zł - 1 os., 12 zł - 2-os., 16 zł - 3-os., 20 zł - 4-os. i 22 zł za 5-os. i większe. Dla tych, którzy odpadów nie segregują nic się nie zmieni - 12 zł od osoby. Nowe stawki wejdą w życie prawdopodobnie od 1 stycznia.
Lewica i radny Tomasz Sokalski zaproponowali autopoprawkę do propozycji urzędników. Chcieli jeszcze niższych stawek oraz tego, aby nie różnicować opłat ze względu na to, kto gdzie mieszka (w bloku czy we własnym domu). Większość radnych nie poparła jednak tej propozycji.
O szczegółowe dane, na podstawie których wyliczono nowe stawki poprosił urzędników radny Tomasz Sokalski. - Zgodnie z założeniami z wiosny tego roku, koszty funkcjonowania systemu to ponad 486 tys. zł w skali roku. System rozpoczął się 1 lipca, więc pierwszy rok funkcjonowania powinien zakończyć się kwotą ok. 243 tys. zł. Tymczasem wg wyliczeń, które otrzymałem w ubiegłym tygodniu kwota w 2013 r. to 920 tys., czyli 4-krotnie wyższa niż ta przewidywana wiosną.
W 2014 roku mamy kwotę 920 tys. Te olbrzymie koszty zdecydowanie mają wpływ na stawkę za odbiór śmieci, którą zostaną obciążeni mieszkańcy. Skąd te wszystkie wyliczenia? - pytał radny.
Z obliczeń urzędników wynika więc, że koszty obsługi systemu w ciągu dwóch lat pochłonąć mają bagatela 2,3 mln zł. Co składa się na taką kwotę? To tłumaczyła radnym podczas sesji główna księgowa w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta. - Kiedy przygotowywaliśmy projekt budżetu w zeszłym roku zakładaliśmy tylko i wyłącznie koszty bezpośrednie. Natomiast trzeba zwrócić uwagę, że musimy wziąć pod uwagę również koszty pośrednie - księgowość, kadry, zarządzanie - mówiła Anna Banaszczak. - To zostało zweryfikowane, więc koszty administracji wzrosły. Na początku planowaliśmy przeznaczyć tylko 25 tys. zł na komputery. Niestety okazało się to za mało. W ciągu roku wnioskowaliśmy o kolejne 40 tys., co zostało przeznaczone na zakup komputerów i oprogramowania. Trzeba pamiętać, że jest to nowe oprogramowanie, które wymaga ciągłej modyfikacji. Żadna z firm nie dała nam gotowego produktu, który by się nie zmieniał, to wiąże się z kosztami dostosowania oprogramowania. Nie planowaliśmy również kosztów sądowych, zakładaliśmy, że nie będzie żadnych problemów z przetargami. Koszty sądowe wyniosły tymczasem ok. 40 tys. zł. Musieliśmy zwiększyć też koszty telefonów, przesyłek, bo trzeba zmierzyć się tutaj z ordynacją podatkową, więc wszystko musi być załatwiane pisemnie, nie można poprzestać jedynie na telefonicznych zawiadomieniach. Musieliśmy zwiększyć przepustowość Internetu. Do tego szkolenia, bo jest to dla nas nowy temat. Np. podczas wrześniowej sesji zwiększaliśmy koszty szkoleń o 2 tys. zł.
Kolejne koszty obsługi systemu to oczywiście pensje urzędników. Jeden pracownik na 10 tysięcy mieszkańców – to zakładają przepisy. - W tej chwili mamy zatrudnionych 7 osób do bezpośredniej realizacji tego zadania, natomiast należy pamiętać, że zaangażowanych jest w to szereg ludzi. 20 kolejnych pracowników ZDiUM-u (który w sumie zatrudnia 55 pracowników – przyp. as) jest przypisanych do realizacji tego zadania, chodzi o kadry, księgowość, dział organizacyjno-prawny. Pamiętajmy, że przez pierwsze 2 - 3 lata koszty będą naprawdę duże, bo wszyscy się uczymy i przygotowujemy do realizacji tego zdania na kolejne lata.
Wiceprezydent miasta Adam Karzewnik przyznał, że do obsługi systemu trzeba będzie zatrudnić tylu pracowników, ile będzie potrzebnych.
as
- Budowa domu bez pozwolenia?
- Sprzedajesz alkohol? Masz czas do końca stycznia na złożenie oświadczenia
- Wzrośnie płaca minimalna
- Ożywić wieś, wyżywić miasto - starosta w Strefie FM
- PUP: Aktywizują bezrobotnych na różne sposoby
- Ile za węgiel?
- Spadła liczba bezrobotnych
- Złoty medal dla Sulimaru
- U Haeringa będzie pracować ponad 2 tysiące osób