Pod obrady ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta trafił projekt uchwały w sprawie ustalenia wysokości wynagrodzenia dla prezydenta Piotrkowa. Projekt zakładał, że pensja prezydenta pozostanie na tym samym (najwyższym dopuszczalnym przez ustawę) co w poprzedniej kadencji poziomie. Zamach na prezydencką pensję zaplanowało jednak ośmiu radnych: Sebastian Żerek, Katarzyna Gletkier, Paweł Szcześniak, Jan Dziemdziora, Tomasz Sokalski, Ewa Ziółkowska, Bronisław Brylski, i Szymon Miazek. Właśnie oni złożyli wniosek o obniżenie wynagrodzenia zasadniczego prezydenta z 6,2 tys. zł do 5,6 tys. oraz obniżenie dodatku specjalnego z 40% wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego do 20%. W efekcie tego pensja Krzysztofa Chojniaka zmniejszyłaby się o ok. 3 tysiące złotych. - To rozbój w biały dzień - skomentował plany radnych Marian Błaszczyński.
- To zemsta polityczna - dodała radna Kwiecińska. - Według mojego mniemania jest to ukaranie pana prezydenta, bo ewidentnie obniży mu się pensję. Mało tego, ja twierdzę, że jest to zemsta polityczna za przegrane wybory. Jest to ubliżanie panu prezydentowi. Przypomnijmy, przegrało SLD, przegrał RiG, przegrał PiS znamiennie wybory w tym mieście. 55% wyborców poparło pana prezydenta Krzysztofa Chojniaka, a państwo chcecie go ukarać za to, że dobrze pracował, że mieszkańcy go docenili, że słusznie wybrali go na to stanowisko. Chciałam publicznie powiedzieć, że w zaproponowanym projekcie uchwały w sprawie ustalenia wysokości wynagrodzenia prezydenta wynagrodzenie to nie uległo żadnej zmianie w stosunku do tego, które miał przyznane w poprzedniej kadencji, czyli 4 lata temu. Jest to więc zemsta polityczna. Państwo nie potraficie pogodzić się z przegraną i karzecie pana prezydenta. Jakim prawem piętnastka radnych karze prezydenta? Proszę tylko powiedzieć, jaka była państwa motywacja? - pytała radna klubu "Razem dla Piotrkowa".
W imieniu wnioskodawców głos zabrał radny SLD Tomasz Sokalski. - Chciałbym państwu oznajmić, że dzisiejsza uchwała jest uchwałą określającą, nie zmieniającą, wynagrodzenie prezydenta miasta na nową kadencję 2010 - 2014. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek obniżce pensji. Rada nie obniża pensji prezydentowi tylko ustala jego wynagrodzenie. Wynagrodzenie prezydenta w kadencji 2006 - 2010 zostało wyznaczone w sposób maksymalny, stąd też w mojej ocenie nie można było tego wynagrodzenia podwyższyć. Radna Kwiecińska zauważyła, że wynagrodzenie zostało na tym samym poziomie. Na tym samym, bo przecież wyższego już nie ma. Jestem jednym z wnioskodawców i wiem, że radni, którzy ten wniosek poprą, mają takie samo zdanie, że sytuacja budżetowa gminy nie jest najlepsza, mamy początek kadencji. To przecież nie jest zamknięcie drogi wynagrodzenia prezydenta. W trakcie trwania kadencji, oczywiście za zgodą pana prezydenta, możemy to wynagrodzenie zmienić, oceniając jego pracę, bo do tego Rada Miasta została powołana.
Wniosek ósemki radnych "rozbojem w biały dzień" nazwał Marian Błaszczyński, radny "Razem dla Piotrkowa". - Chcę powiedzieć jedną rzecz, nieważne kto był inicjatorem tego wniosku, aczkolwiek wszyscy wiemy, jakie pobudki tym człowiekiem kierowały. Te zamachy na uposażenie prezydenta były już w poprzedniej kadencji, z tym, że wtedy padały głosy, że dobrze by było, żeby to nie Rada ustalała, tylko mieszkańcy. Otóż właśnie to mieszkańcy przychylili się do dobrej oceny pracy pana prezydenta Krzysztofa Chojniaka. Jeżeli majstrujecie przy tym, co dobrze idzie, to nie może się to dobrze skończyć dla nikogo. Za dobrą pracę należy się rzetelne, uczciwe wynagrodzenie. Ten prezydent zasługuje na większe pobory niż miał do tej pory. Obniżanie wynagrodzenia jest to... sami możecie sobie państwo dopowiedzieć - mówił Błaszczyński.
Płomienne mowy trafiły widocznie do sumień radnych, bo nie odważyli się na zmniejszenie prezydenckiego wynagrodzenia. Pozostało ono na niezmienionym poziomie w stosunku do poprzedniej kadencji. A przypomnijmy, że jest to niecałe 13 tys. zł brutto.
AS