Mecz KS Paradyż – ŁKS Łódź miał odbyć się 21 sierpnia na stadionie w Wielkiej Woli (tam swoje mecze rozgrywa klub z Paradyża). Klub z Paradyża wysłał jednak pismo do ŁZPN informując o tym, że spotkanie się nie odbędzie.
- Gramy na kameralnym obiekcie, w maleńkiej miejscowości na przyzakładowym stadionie. U nas zawsze było spokojnie na trybunach. Wolimy oddać trzy punkty ŁKS-owi bez walki niż narażać się na kłopoty związane z organizacją meczu – nie ukrywa Mikucki.
Nie jest to pierwszy taki sygnał od klubów IV ligi. Dla przykładu prezes Concordii Dariusz Dzwonnik rozważa rozegranie dwóch spotkań w Łodzi. – Już kiedyś kibice ŁKS pokazali co potrafią. Weszli na stadion wyłamując bramę. A był to przecież tylko ligowy mecz Concordii z Resovią. Drugi raz nie chcemy tego przeżywać. Dlatego najpewniej zaproponujemy łódzkiemu klubowi rozegranie dwóch spotkań w Łodzi - powiedział prezes piotrkowskiego klubu.
- Ja chcę zdobywać punkty w sportowej rywalizacji. To jest pozasportowy temat i ja nie będę tego komentował – powiedział trener ŁKS Wojciech Robaszek.
Co na to ŁZPN?
- Podejmiemy wszystkie działania aby ten mecz się odbył. Decyzja zarządu Paradyża jest najgorszą z możliwych. To nie tędy droga. Przecież mecz można rozegrać w Łodzi. Wtedy gospodarzem byłby klub z Paradyża, a spotkanie odbyłoby się na stadionie ŁKS – powiedział wiceprezes ŁZPN Adam Każmierczak.