- Do jednego z mieszkań wszedł mężczyzna, który powiedział, że lokatorka ma nadpłatę 150 zł. Dał kobiecie 200 zł i prosił o wydanie reszty. Żaden z pracownik naszej spółdzielni nie chodzi i nie chodził po mieszkaniach, by zbierać czy wydawać jakiekolwiek pieniądze. W spółdzielni jest kasa i wszystkich operacji finansowych dokonuje się właśnie tam lub poprzez konto bankowe. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z oszustem, przed którym ostrzegamy lokatorów - mówi Zbigniew Krasiński, zastępca prezesa do spraw techniczno-eksploatacyjnych w PSM.
Ponadto mężczyzna twierdził, że sprawdza odpływy wodne. Spółdzielnia przestrzega, by nie wpuszczać oszustów do mieszkań.