Do protestujących dołączyli też kierowcy, którzy mimo zablokowania ruchu cierpliwie czekali na możliwość wjazdu i zjazdu z ronda, a do skandowanych haseł trąbili do rytmu klaksonami. Całość przebiegała spokojnie, nie licząc okrzyków zawierających niecenzuralne słowa. Około godziny 17.15 od strony ul. Sulejowskiej nadjechały kolejno cztery radiowozy, z których wysiedli funkcjonariusze w kamizelkach odblaskowych. Po zejściu manifestujących z "pasów", zablokowali im możliwość dalszego protestu i przepuszczająli stojące w długich korkach samochody. Protestujący ruszyli więc z powrotem w kierunku Rynku.
- Nie chcemy, żeby ktoś decydował za nas, ale nie chcemy też aborcji na zawołanie. Obowiązujący przez wiele lat kompromis był bardzo dobrym wyjściem. Nie do końca zadowalającym dla jego zwolenników i przeciwników, ale był - powiedziała nam jedna z protestujących kobiet.
W proteście wzięło udział także wielu mężczyzn. Spacerowali po przejściach dla pieszych wokół Ronda Sulejowskiego skandując z tłumem. Kolejni mężczyźni krzyczeli wraz z protestującymi z samochodów przez uchylone szyby. Wtedy dało się słyszeć też okrzyki typu "Precz z Kaczorem-Dyktatorem" czy "Moje ciało, moja decyzja".