- Takie wysypiska śmieci pozostawione przez wypoczywających nad Zalewem Sulejowskim znalazłem wczoraj (zobaczcie na zdjęciach – przyp. red.). - Syf jest na plaży kilka metrów od wody i blisko w lesie. Obszar zaledwie kilkunastu metrów kwadratowych. To jest małe miki. Największy syf, jaki widziałem jest na plaży w Leonowie obok Bronisławowa – napisał do nas mieszkaniec naszego regionu.
Internauta zwraca uwagę, że w niektórych punktach w lasach nadleśnictwo zamontowało kamery, by łatwiej było namierzać śmieciarzy. - Do takich leszczy trafia się po numerach rejestracyjnych, dostają solidne kary. Tereny należą do gmin. Największe wysypiska, gdzie można znaleźć stare telewizory, gruz, kible, są w bocznych dróżkach. Skandal! – pisze zbulwersowany internauta.
Jak zmusić (czy raczej skłonić) ludzi, by nie zostawiali po sobie bałaganu, zwłaszcza w lasach? Wydaje się, że na razie działa jedynie groźba kary i społecznego ostracyzmu. Kilka dni temu jeden z internautów umieścił na swoim facebook'owym profilu zdjęcie, na którym widać porozrzucane śmieci w lesie nieopodal Karlina. Wśród odpadów mężczyzna znalazł fakturę za płytki, na której znajdowały się personalia osoby, która prawdopodobnie te śmieci wyrzuciła. Jak podał internauta, sprawcą miał być niejaki Rafał C. z Piotrkowa, któremu mężczyzna postawił ultimatum: albo śmieci zostaną posprzątane, albo sprawą zajmą się odpowiednie służby. Po publikacji postu, w internecie zawrzało. Śmieci wkrótce zniknęły.