- Wywrócone pojazdy i złamany słup energetyczny. Groźny wypadek w Witowie (gm. Sulejów). Mężczyzna i 15-latka w szpitalu
- Nowy ambulans Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego
- Zderzenie pojazdów na DK74. Kierowca peugota był pod wpływem alkoholu i uderzył w tył fiata, który następnie wpadł do rowu
- Jechał karawanem, przewożąc trumnę ze zmarłym. Był kompletnie pijany
- Piknik Klubu Młodego Odkrywcy bawił i inspirował całe rodziny
- Święto Konstytucji 3 Maja - co będzie się działo w Piotrkowie?
- "Czerwone Strzały" walczyły o puchar
- Tu będzie pięknie!
- Rywalizowali w Bogusławicach
Na znaleźne trzeba czekać trzy lata
- Być może pieniądze pochodzą z przestępstwa, ale równie dobrze mógł je zgubić ktoś, kto był w Piotrkowie przejazdem albo starsza osoba - zastanawia się sierż. Małgorzata Para, rzecznik piotrkowskiej policji. Dodaje, że był to jedyny kojarzony przez miejską policję przypadek, by ktoś znalazł pieniądze i zaniósł do komendy.
Gdy rodzice dziewczynek zaczęli dociekać, jak od strony prawnej może wyglądać dalszy los kilku tysięcy złotych, okazało się, że w mieście nie istnieje biuro rzeczy znalezionych, do którego zguba powinna trafić. W magistracie szybko je utworzono. Zgodnie z prawem, pieniądze przez 3 lata czekają na właściciela, potem przejmuje je Skarbu Państwa. Jeśli tak się stanie dziewczyny dostaną 10 proc. znaleźnego.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki
POLECAMY