Mieszkańcy alarmują, że konar stwarza zagrożenie dla osób składających w śmietniku odpady. W tej sprawie już od kilku miesięcy zwracają się do administratora wspólnoty, a także administracji Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Obydwa organy uznają się za niewłaściwe podjęcia działań.
- Wszczęte przeze mnie śledztwo doprowadziło do ustalenia, że topola znajduje się na gruncie miasta, stąd właściwe do usunięcia zagrożenia są służby podległe prezydentowi – mówi radny Dziemdziora.
Biedni mieszkańcy jak zwykle muszą długo czekać na reakcję MZDiK. Czy gałąź zostanie usunięta po piśmie radnego opozycji? Pan Majsak, kierownik działu utrzymania zieleni obiecał zainterweniować na dniach. Oby sprawa gałęzi nie była odwlekana tak długo, jak koszenie trawników przy ul. Polnej. TUTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT