Michał Rosiak do pokonania rekordu przygotowywał się od dawna. Do wody wszedł w niedzielę punktualnie w południe. Jak powiedział w rozmowie z nami: - Pierwszy kryzys przyszedł po godzinie, wtedy trochę słabiej się poczułem, lekko mnie przewiało, ale teraz jest już dobrze, co potwierdzają medycy. Gdyby nie wsparcie publiczności, to chyba bym nie dał rady.
- Bardzo się cieszę z tego, co zrobiliśmy, jest świetna impreza, przyszło tak dużo ludzi – dodał Rosiu.
Więcej na ten temat w poniedziałek na antenie Strefy FM o 12:30 w programie "Reporterskim tropem", a także w "Tygodniu Trybunalskim".