- Ile kosztuje i ile czeka się na paszport w Piotrkowie Trybunalskim?
- Te drogi są już w pełni do dyspozycji kierowców
- 25-latka zatrzymana z narkotykami
- Skolim rozgrzał publiczność. Święto Gminy Grabica za nami [fotorelacja]
- „Wioska Wikinga” w Piotrkowie. Piknik historyczny na terenie Akademii Piotrkowskiej
- „Kwestia bezpieczeństwa dotyczy wszystkich Polaków”. Dariusz Joński w Piotrkowie Trybunalskim
- Pisklę sokoła wędrownego z Elektrowni Bełchatów zostało zaobrączkowane
- "W królewskim mieście Piotrkowie". Noc Muzeów na Zamku Królewskim
- Gala boksu w Sulejowie. Rywalizuje około 100 zawodników
Kto zajmie się międzyosiedlową ligą?
Czym były rozgrywki ligi?
Pomysł organizacji amatorskich rozgrywek piłkarskich najbardziej odpowiadał samym zainteresowanym, czyli uczestnikom turniejów. Młodym ludziom z piotrkowskich osiedli zorganizowano nie tylko rozgrywki, w których mogli doświadczać sportowej rywalizacji, ale przede wszystkim zapewniono możliwość aktywnego spędzania wolnego czasu. Większość osób związanych z ligą potwierdza słuszność jej istnienia. Są również tacy, którzy ją popierają, ale negują sposób jej prowadzenia. Pozytywną opinię o lidze wypowiada radny Piotrkowa Jan Dziemdziora.
- Międzyosiedlowa liga była jedną z możliwości zagospodarowania wolnego czasu dla młodych ludzi. W związku z rezygnacją pomysłodawcy z organizacji rozgrywek liczba osób biorących w nich udział prawdopodobnie po prostu się zmniejszy. Czas jednak pokaże, jakie będą tego konsekwencje. Tadeusz Janusz organizował z powodzeniem rozgrywki zarówno w systemie halowym, jak i na obiektach otwartych - komentuje Jan Dziemdziora. - Być może pewna zazdrość (ciężko jednak określić dokładne przyczyny) miała wpływ na stosunek niektórych osób do inicjatyw opiekuna ligi. Można powiedzieć, że wokół osoby obecnego prezesa Stowarzyszenia "Ja Też Pomagam - Piłka z Sercem" utworzono negatywny klimat, co w konsekwencji doprowadziło do jego rezygnacji z zajmowania się ligą. Prawdopodobnie do czasu, kiedy istniała współpraca z radami osiedli, a głównymi uczestnikami turniejów były ich reprezentacje, wszystko jakoś funkcjonowało. Kiedy postanowiono przyjąć luźniejszą formułę rozgrywek, zaczęły się nieporozumienia. Gdyby współpraca z osiedlami była podtrzymana, wówczas poparcie władz byłoby silniejsze. Dodatkowo zmieniła się sytuacja prawna pana Janusza. W sytuacji kiedy powołano do życia stowarzyszenie, możliwości wspierania akcji znacznie się zmniejszyły.
Janusz Kaczmarek
Więcej w nr 3
POLECAMY