Kto poniesie koszty likwidacji gimnazjów?

Tydzień Trybunalski Sobota, 28 listopada 201569
Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce, by polska szkoła była taka jak przed 16 laty - 8 lat podstawówki i 4 lata szkoły średniej. Czy powrót do tego, co było to dobra decyzja? Koszty zmian z pewnością poniosą samorządy, które przed laty zadłużały się, by wybudować gimnazja.
fot. PKfot. PK

Reforma oświatowa z 1999 roku była ponoć najbardziej nieudaną i najgorzej ocenianą przez społeczeństwo ze wszystkich przeprowadzonych przez ówczesnych rząd AWS-u. Rząd Beaty Szydło chce powrotu do tego, co było. Póki co jednak o szczegółach reformy wiemy niewiele, może jedynie to, że zmiany nie będą gwałtowne - gimnazja mają być wygaszane, a nie zlikwidowane.

Tego chce nowy rząd i tego chce - ja wynika z badań - 68% Polaków (podajemy za „Gazetą Wyborczą”). Czy tego chcą nauczyciele? Jak alarmował Związek Nauczycielstwa Polskiego, likwidacja gimnazjów może pozbawić pracy nawet 100 tys. nauczycieli. Z kolei ze względów demograficznych zwolnień mogą się również spodziewać nauczyciele uczący w liceach.

Na gimnazja narzeka się właściwie od samego początku, czyli od 16 lat. Większość nauczycieli, również w Piotrkowie, twierdziło i twierdzi, że gimnazja psują dzieci, że 13-latek rozpoczynając naukę w gimnazjum, czuje się jak osoba dorosła, a to powoduje wiele problemów wychowawczych. Teraz, gdy PiS chce powrotu do przeszłości, zarzuca się, że partia Jarosława Kaczyńskiego chce powrotu PRL-owskiej szkoły.

 

W 1999 roku szkoły trafiły pod kuratelę samorządów. Pytamy więc samorządowców, czy boją się powrotu do przeszłości?

- Nigdy nie miałem wątpliwości, że reforma wprowadzona w 1999 r. była nietrafiona - powiedział nam Krzysztof Chojniak, prezydent Piotrkowa. - System 8 plus 4 (liceum) lub 5 (technikum) był właściwym. Czy dziś powrót do „starego” systemu to dobra decyzja? Jest to sprawa dyskusyjna, biorąc pod uwagę wysiłek i koszty społeczne włożone na etapie ówczesnych zmian i te, które trzeba będzie ponieść wracając do „starego” systemu. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że ciężar ewentualnej reformy spadłby na samorządy.

Jak większość samorządowców również prezydent Piotrkowa twierdzi, że aby dokonać pełnej i rzetelnej oceny pomysłu rządzących, trzeba zapoznać się ze szczegółową koncepcją i zasadami (jeśli takie są), na jakich miałoby to nastąpić. - Proponowany powrót do systemu ośmioklasowego będzie trudny dla wszystkich gmin, ale szczególnie dotkliwy dla gmin wiejskich, które niejednokrotnie zadłużały się, aby wybudować gimnazja. Są to bardzo często budynki o dużych powierzchniach zdecydowanie przewyższających potrzeby szkół podstawowych w poszczególnych miejscowościach - dodaje Chojniak.

Problem, o którym mówi prezydent zna doskonale wójt Rozprzy. - Rządowe plany nas również niepokoją - mówi Janusz Jędrzejczyk. - Dziś mamy sporo obaw. Po pierwsze, co stanie się z budynkiem nowo wybudowanego gimnazjum w Rozprzy. Była to duża inwestycja dla całej gminy. Budowa nowego budynku podyktowana była brakami pomieszczeń w szkołach podstawowych do zaadoptowania na klasy gimnazjalne. Tylko w Niechcicach udało nam się utworzyć zespół szkolno-gminazjalny, który pomieścił wszystkich uczniów. Jednak uczniowie z większości miejscowości w naszej gminie dowożeni są do Rozprzy.

Kolejnym problemem wg wójta byłyby również braki pomieszczeń w szkołach podstawowych. W kilku szkołach utworzono oddziały przedszkolne i na ich potrzeby adaptowano część klas. - W przypadku otrzymania konkretnych informacji, przede wszystkim projektu ustawy, musielibyśmy się spotkać z dyrektorami placówek i omówić kwestie związane z rozlokowaniem uczniów - mówi Jędrzejczyk.

 

Kolejna sprawa to przyszłość nauczycieli uczących w gimnazjum w Rozprzy. Wójt nie jest przekonany, czy wszyscy tam pracujący znajdą zatrudnienie w szkołach podstawowych. - Jeżeli stałoby się tak, że nastąpiłyby zwolnienia, to również byłyby to duże koszty dla nas - mówi. - Po pierwsze stracilibyśmy wielu świetnych pedagogów, a poza tym wiązałoby się to z wypłatą odpraw, które również nadwyrężyłby budżet gminy. Zapewnienia minister edukacji Anny Zalewskiej o tym, że nauczyciele do tej pory pracujący w gimnazjach nie stracą pracy, do końca nas nie uspakajają. Z pewnym niepokojem czekamy na decyzję rządu.

Inaczej sytuacja, pod względem lokalowym, wygląda w gminie Wolbórz, gdzie jest jedno gimnazjum, które mieści się w kompleksie budynków (szkoła podstawowa, gimnazjum, hala sportowa). - Nie będzie to stanowić problemu przy ewentualnej reorganizacji szkół - mówi burmistrz Wolborza Andrzej Jaros, który przyznaje, że każda zapowiedź reorganizacji czy zmian w oświacie zawsze budzi niepokój i nasuwa pytanie, czy samorząd straci, czy zyskamy na tych planach.

W gminie Gorzkowice po 1999 r. nie było potrzeby budowy gimnazjum. W 2006 powstał co prawda nowy kompleks szkolny, ale służy on całej społeczności szkolnej, nie tylko gimnazjalistom. - Patrzę na tę sprawę z kilku punktów - nauczyciela, samorządowca i rodzica - powiedział nam Alojzy Włodarczyk, wójt Gorzkowic. - Z propozycją zmian w zupełności się zgadzam. Na razie jednak wiemy zbyt mało o sposobie przeprowadzenia reformy. Jako nauczyciel pamiętam tamte czasy, tamtą reformę. Wówczas najgorszym aspektem zmian było odejście od kształcenia politechnicznego, czyli ograniczenie praktyk, warsztatów, stopniowe odchodzenie od kształcenia zawodowego. Czy reforma się sprawdziła? Zdecydowanie nie.

Również Włodarczyk obawia się o los nauczycieli. - Zmiany w szkolnictwie, wygaszanie gimnazjów wiązałoby się ze zwolnieniami. Pamiętajmy, że w większości gmin nie ma szkół ponadgimnazjalnych. Z pewnością pojawiłby się problem z pracą. Na szczęście zmiany nie byłyby radykalne, byłoby to stopniowe wygaszanie. Dziś temat ten jest trudny do oceny - mówi wójt.

 

W sprawie likwidacji gimnazjów PiS nie wyklucza zorganizowania referendum. Nowe prawo zaczęłoby obowiązywać w roku szkolnym 2016/17. Reforma wymagałaby zmiany podstawy programowej od przedszkola do szkoły średniej, a to oznacza, że wszystkie (!) podręczniki szkolne będziemy mogli wrzucić do kosza.

 

as

 

 

 

 

 

 


Zainteresował temat?

3

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (69)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

nauczyciel ~nauczyciel (Gość)30.11.2015 22:36

W kwestii 18 godzin tygodniowo, ferii wakacji itp.... bardzo chciałbym, by ktoś uregulował mój czas pracy.
Niedobrze mi się robi, gdy czytam te pełne wściekłości, nienawiści, zazdrości słowa skierowane do nauczycieli. Wytykanie 18 godzin i wakacji. Bardzo proszę, chcę jak wszyscy pracować od 8.00 do 16.00. W tym czasie:
- przeprowadzam lekcje
- sprawdzam kartkówki, prace klasowe, zeszyty
- przygotowuję się do lekcji
- uczestniczę w radach pedagogicznych
- uczestniczę w szkoleniach
- przeprowadzam wywiadówki (zapraszam rodziców na 14.00!)
- przygotowuję uczniów do konkursów
- wyjeżdżam z uczniami na konkursy
- uzupełniam dokumentację
- przygotowuję apele, uroczystości szkolne
- nadzoruję dyskoteki (ciekawe, kto przyjdzie na dyskotekę, która kończy się o 16.00)
- wyjeżdżam z uczniami na wycieczki (koniec wycieczki o 16.00!)
- Wykonuję telefony do rodziców - tu proszę o służbową komórkę, póki, co dzwonię z telefonu prywatnego, ·Aby to wszystko sumiennie wykonywać, proszę o samodzielne stanowisko pracy, czyli o to, co mam w domu kupione za własne pieniądze:
- biurko
- komputer z dostępem do internetu
- drukarkę
- papier i inne przybory, które musi mieć nauczyciel
- miejsce na słowniki, lektury, segregatory z materiałami na lekcje
Jeszcze jedno - skoro społeczeństwo jest tak rozzłoszczone moimi wakacjami, proszę o 26 dni urlopu, ale wtedy, KIEDY JA BĘDĘ CHCIAŁ. Wyobrażacie sobie ten chaos w szkole, gdy każdy nauczyciel bierze wolne, kiedy chce, zwłaszcza jesienią i wiosną, gdy oferty biur podróży są tańsze? Kto będzie uczył Wasze dzieci? Spodziewajcie się samych byle, jakich zastępstw!
No cóż, skoro mamy pracować jak wszyscy, żądamy warunków pracy i możliwości wypoczynku zagwarantowanych urzędnikom pracującym 40 godzin!
No, krzykacze, macie pomysł, jak to wszystko zorganizować? Na koniec nadmienię, że w mojej szkole lekcje trwają do 16.30.
Pozdrawiam wszystkich nauczycieli, ich współmałżonków i dzieci, bo tylko oni wiedzą, jak wygląda tydzień pracy nauczyciela.

113


Do ~Do (Gość)03.12.2015 18:21

Smutne, że w tym kraju każdy może być "ekspertem" od edukacji. A już najbardziej tłuki, które ledwo skończyły podstawówkę, własnych dzieci nie potrafią wychować, za to skręca ich zazdrość, że inni mają lepiej. Zamiast tracić czas na zionięcie jadem w internecie trzeba było się trochę pouczyć i zostać nauczycielem, skoro im tak zazdrościcie.

52


to wszystko ~to wszystko (Gość)29.11.2015 15:36

Oczywiście, że nauczycielom chodzi tylko i wyłącznie o własne tyłki a nie o dobro dzieci. Praca 18 -20 godzin w tygodniu, wolne wakacje, ferie, rekolekcje, korepetycje po zajęciach i tak można pożyć, że hej! Reforma na pewno sprawi, że w budżecie przybędzie pieniędzy (zwolnienie części nauczycieli, administracji, dyrekcji, itp.). Uważam, że do tego zawodu, zamiast najlepszych ludzi, idą najgorsze nieudaczniki, nastawione tylko na obronę swoich ciepłych posadek!

78


gregory ~gregory (Gość)28.11.2015 14:11

Normalnie ich pogięło czy od tego przybędzie kasy i miejsc pracy? Niech się zajmą gospodarką żeby było na wyższe emerytury i przynajmniej 800 na dziecko , bo koszty rosną

99


Zbyszek ~Zbyszek (Gość)29.11.2015 18:43

Jak mnie prawie 13 lat temu Hanna Gronkiewicz-Waltz likwidowała miejsce pracy, czyli placówkę NBP w Piotrkowie Tryb., to nikt się mnie nie pytał, czy mam inną prace, gdzie pójdę dalej do pracy itp. Kazano nam iść na "zieloną trawkę" lub się przekwalifikować. Tak postępowali "demokraci" z późniejszej Platformy Obywatelskiej. Może jak wygaszą Gimnazja Ta sama Platforma podpowie nauczycielom jak się przekwalifikować?????

74


Magda ~Magda (Gość)29.11.2015 23:59

Mieszkam w niewielkiej miejscowości. Moje dzieci uczęszczają do gimnazjum w sąsiedniej wsi i cieszę się, bo przyjeżdża po nie gimbus i zabiera je, a potem odwozi. Dla dzieci z miasta to nieważne, ale na wsi bardzo. Kiedy zlikwidują gimnazjum, zlikwidują dowóz, bo do podstawówki nie dowożą. Zastanówcie się, jaką krzywdę wyrządzacie tym wiejskim dzieciom. Nie likwidujcie.

76


robi 98 ~robi 98 (Gość)29.11.2015 23:45

Myślę że rezygnacja z gimnazjów, będzie szła z wysłaniem na zieloną trawkę dużej części tej armii nygusów od wuefu, praktycznie nic nie robiącej , a mające takie same przywileje i pensje[ karta nauczyciela ] jak inni, bardziej zapracowani nauczyciele ,wieczne wakacje skończą się.

55


będzie, jak chce PIS ~będzie, jak chce PIS (Gość)29.11.2015 22:16

.Nauczyciele macie to co chcieliscie mieć.Popieraliscie PiS razem z Piotrem Dudą no to pójdą niektórzy z Was na zieloną trawkę.Nie trzeba było protestować w Warszawie i występować przeciwko rządowi PO,bo był to rząd przewidywalny. "Miałeś chamie złoty róg,ostał ci się ino sznur".Tak Wam dobrze ,że dobrze Wam tak.

34


czytelnik ~czytelnik (Gość)28.11.2015 22:26

ale sex bomba przy tej tablicy,no,no jest na co popatrzyć.

61


seku ~seku (Gość)29.11.2015 20:39

Ja mam już dość tych pisowskich pomysłów

56


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat