Kolejna rozprawa w sprawie amputacji nogi Pawła Kowary

Wtorek, 20 listopada 201823
Piotrkowski Sąd Okręgowy rozpatrywał we wtorek apelację w sprawie błędów i zaniedbań lekarza Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Kopernika, w wyniku których 27-letni wówczas mężczyzna stracił nogę na wysokości uda. Decyzja ma zapaść 30 listopada.
fot. MNfot. MN

W pierwszej instancji lekarza uznano winnym umyślnego narażenia zdrowia i życia pacjenta z zamiarem ewentualnym i skazano na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na trzy lata, karę grzywny w wysokości 4500 zł oraz roczny zakaz wykonywania zawodu. Apelację wniosły zarówno prokuratura, jak i pełnomocnik oskarżonego.

 

Podczas rozprawy obrona oskarżonego wniosła o powołanie nowego zespołu biegłych. - Biegli to osoby na emeryturze. Uważają, że naruszono procedurę. My skompletowaliśmy opinie trzech innych profesorów, które temu zaprzeczają. Mamy więc pewność czy oskarżony popełnił błąd w sztuce lekarskiej czy jej nie mamy? - argumentowała mecenas Jolanta Uniszewska. Wniosek został jednak oddalony z braku przesłanek.

 

Pełnomocnik Pawła Kowary, mecenas Maria Roman w mowie końcowej podkreśliła, że oskarżony powinien dochować należytej staranności w wykonywaniu zawodu, a zwlekając z podaniem pacjentowi antybiotyku, godził się na pogłębienie ryzyka, że straci on kończynę. - Zdrowie pokrzywdzonego zostało narażone w stopniu znacznym. Lekarz zaszył ranę, żeby mogła sobie gnić i nie unieruchomił kończyny. Pokrzywdzony byłby narażony na mniejsze niebezpieczeństwo, gdyby wcale nie skorzystał z jego pomocy. Rażąca zwłoka oskarżonego doprowadziła do kalectwa, a on nie wyciągnął żadnych wniosków. Kara powinna być dla niego odczuwalna, a zasądzona grzywna  wynosi tyle, ile może zarobić w ciągu miesiąca. Ta kara była policzkiem dla mojego klienta, który więcej wydał na formalności i dojazdy niż zasądzono lekarzowi - powiedziała. Sam pokrzywdzony był jednak jedyną stroną, która nie wniosła odwołania ze względu na zmęczenie toczącą się już czwarty rok sprawą.

 

Z kolei obrona podtrzymywała stanowisko, że nie ma pełnego dowodu na popełnienie przez oskarżonego błędu w sztuce lekarskiej. - Z ostrożności procesowej przyjmijmy jednak hipotetycznie, że tak było. Sąd przyjął, że był to zamiar ewentualny. Nie mogę się z tym zgodzić, bo mamy z nim do czynienia wtedy, gdy ktoś godzi się na skutki swojego działania, które mogą wystąpić "z wysokim prawdopodobieństwem". Oskarżony nie przewidywał, że może dojść do amputacji nogi, więc nie podjął działań zapobiegawczych. Dwóch innych lekarzy oglądających później pokrzywdzonego nie podjęło innego leczenia, więc jak można mówić o winie umyślnej? Nawet jeśli, to była ona wyłącznie nieumyślna. Oskarżony jest przed emeryturą, ma dobrą opinię, a sąd pozbawia go prawa wykonywania zawodu. Jakie to przyniesie konsekwencje? Oddział zostanie zamknięty, bo brakuje lekarzy. Niektórzy pacjenci oskarżonego zaczęli płakać słysząc, że może przestać ich leczyć. Ten środek karny może tylko ponownie wyrządzić komuś krzywdę - powiedziała mecenas Jolanta Uniszewska.

 

Paweł Kowara w styczniu 2013 r. trafił do SSW im. Kopernika w Piotrkowie z raną po ukłuciu widłami, gdzie lekarz źle oczyścił ranę i nie podał antybiotyku. W wyniku zakażenia kilka dni później doszło do amputacji kończyny.

 

Sądowe "przepychanki" w tej sprawie trwają od czterech lat. Najpierw sprawą zajmował się piotrkowski Sąd Rejonowy, który ukarał lekarza grzywną za nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Potem przekazano ją do ponownego rozpatrzenia, tym razem jako przestępstwo popełnione umyślnie. Zarzuty postawiono dwóm lekarzom, ale proces jednego z nich nie ruszył ze względu na zły stan jego zdrowia. Równolegle toczy się sprawa cywilna przeciwko szpitalowi o zasądzenie nawiązki.

 

Decyzja ma zapaść 30 listopada. Sędzia Sławomir Gosławski podkreślił, że jednym z przedmiotów narady będzie także ewentualna zmiana kwalifikacji czynu.


Zainteresował temat?

1

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (23)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)23.11.2018 12:30

P.SZ.inicjalay lekarza

10


Anna1 ~Anna1 (Gość)21.11.2018 01:10

Do tego Szpitala kilka lat temu o 4.30 trafiła moja przyjaciółka z objawami udaru , do 6,30 leżała na Izbie przyjęć (żeby nie budzić neurologa ). O 6.30 przewieziono ją na Izbę Przyjęć neurologii gdzie za parawanem leżała z otwartymi oczami błagającymi o pomoc, częściowo sparaliżowana, czekając na łóżko... do 14. W tym czasie ,Pani doktor od 8 w tym samym pomieszczeniu beznamiętnie przyjmowała pacjentów na oddział . O 8 pielęgniarki przyniosły w kieliszku leki ( tabletki do połknięcia ) z poleceniem podania przyjaciółce . Horror braku zainteresowania , ignorancji , bezduszności trwał do 14 , kiedy to umieszczono ją w sali , podłączono kroplówki i polecono synom załatwić leki na własną rękę ....bo Szpital nie ma . O 18 kolejny raz z pawilonu w podwórku , z neurologii bezwładną , już nieprzytomną przyjaciółkę przewieziono( po interwencji rodziny ) na rezonans . Na ratunek było już za późno . 44 letnia zdrowa kobieta , jedyna córka , matka dwójki dzieci zmarła 3 dni później . Tego się nie zapomina . Dziś na Oddziale Neurologii tego Szpitala jest Dr Rudnicka , cudowna młoda lekarka która walczy o pacjenta , nie boi się odważnych decyzji i w podobnej sytuacji natychmiast po diagnostyce wysyła pacjenta na operację do Szpitali w Łodzi ratując życie . Pani doktor dozgonna wdzięczność , a lekarzy z dawnych czasów mam nadzieje , że już nie ma .

180


gość ~gość (Gość)22.11.2018 08:18

To tylko u nas , źle się leczy, źle są rozpatrywane sprawy w Sądzie.

10


gość ~gość (Gość)22.11.2018 07:59

Ja tez mialam operacje I mi zostwili wiertlo ktore im sie zlamalo w trakcie operacji

10


gość ~gość (Gość)21.11.2018 11:43

Do szpitala jak się wejdzie to panie pielęgniarki, naburmuszone jak zaby

42


yyy ~yyy (Gość)21.11.2018 17:41

w piotrkowie w szpitalu to sie nie mozna wyleczyc tylko zdechnac takich tu specjalistow mamy , bez pojecia w d.... majacych pacjentow , tylko przepisuja masc i odpoczywac a konczyny do operacjii, po wyp...... ich z roboty niech sie wreszcie naucza , czuja sie bezkarni , to mafia i kasta, gosc mu powinien rente do konca zycia placic . moze by si nauczyli przykladac do tego co robia

31


:) ~:) (Gość)21.11.2018 11:10

argumenty Pani obrońcy oskarżonego są żenujące. co to za argument że ktoś jest przed emeryturą? że oddział zostanie zamknięty bo brakuje lekarzy? - to lekarz nieudacznik musi kogoś uśmiercić żeby ponieść konsekwencje za swoje błędy? ilu osobom musi jeszcze zmarnować życie?

50


gość ~gość (Gość)21.11.2018 10:56

Współczuję Paknu Pawłowi. Wygląda to tak jakby celowo ja przeciąganie. Jeszcze kilka lat a poszkodowany zrezygnuje a sprawca będzie na wysokiej emeryturze. Służba zdrowia i sądownictwo to porażka. Kara 4500 zl to są kpiny!!!

21


g... ~g... (Gość)21.11.2018 08:47

Pan doktor S. nie pierwszej osobie wyrządził krzywdę i jest bezkarny. Interesujące jest że "jacyś jego pacjenci" zaczęli płakać. Niestety ten doktor nie nadaje się do wykonywania tak odpowiedzialnego zawodu. Co mnie interesuje że jest przed emeryturą jak on wyrządza krzywdę na zdrowi ludzi. Pani mecenas słabego argumentu używa, ale nie dziwię się wcale ponieważ ma świadomość że gość popełnia błędy w leczeniu ludzi.

50


gość ~gość (Gość)21.11.2018 07:53

Jeszcze maja czelność strajkować nieroby i partacze mając na uwadze również pielęgniarki

41


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat