Według danych KRD, statystyczny dłużnik jest mężczyzną, mieszkańcem miasta i ma ok. 24,7 tys. zł niespłaconych zobowiązań.
Eksperci KRD zwracają uwagę, że jeszcze trzy lata temu zaległości osób pomiędzy 36. a 59. rokiem życia wynosiły 28,7 mld zł, a średnie zadłużenie sięgało 21 tys. zł. W bazie danych KRD figurowało wówczas 1,37 mln dłużników. Dziś ta liczba to 1,32 mln osób. W 2020 r. "widać było wpływ pandemii, bo od sierpnia do grudnia zadłużenie notowane utrzymywało się na poziomie ponad 33 mld zł" - poinformowano. Od stycznia tego roku zmniejszyło się i obecnie jest to 32,6 mld zł.
Z kolei podgrupa 36-49-latków zalega na kwotę 21 mld zł. Średnie zadłużenie wynosi tu 24 tys. zł, a liczba dłużników przekracza 881 tys. W gronie osób pomiędzy 50. a 59. rokiem życia zaległości sięgają 11,6 mld zł, ale samych dłużników jest o połowę mniej (437 tys. osób). Średnia zaległość wynosi 26,5 tys. zł.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki zauważył, że osoby w średnim wieku, z ustabilizowaną pozycję zawodową, chcą systematycznie podwyższać swój status materialny. "Te aspiracje nie zawsze pokrywają się z możliwościami finansowymi. Dodatkowo w ostatnim roku pandemia zweryfikowała sytuację wielu osób, które musiały zmierzyć się z zawirowaniami w pracy. W efekcie miało to wpływ na możliwość spłaty zobowiązań" - powiedział PAP Łącki, komentując badanie.
Jak przekonuje cytowany w badaniu Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, koronakryzys stał się "wygodnym usprawiedliwieniem" niepłacenia zobowiązań. "Chociaż w wielu przypadkach pandemia nie miała większego wpływu na dłużników, albo nie regulowali oni zobowiązań jeszcze przed pojawieniem się COVID-19. Nierzadko tłumaczą, że wzięli kredyt na potrzeby innej osoby i to ona powinna spłacać" - zauważył.
Z badania „Zadłużenie Polaków” przeprowadzonego na zlecenie KRD w listopadzie 2020 r. wynika, że 30 proc. osób mających zaległości finansowe przyznaje, że nie radzi sobie z ich spłatą, a 61,5 proc. czuje się nimi przytłoczonych. Z kolei prawie 1/3 badanych nie odczuwa z tego powodu dyskomfortu. Chcąc spłacić zaległości, zazwyczaj proszą o pomoc finansową rodzinę. Najczęściej nie regulują zobowiązań za telefon, internet i telewizję, a także za czynsz, prąd, wodę i gaz. Problemy sprawia im także opłacanie rat kredytów gotówkowych i pożyczek od krewnych.
Według KRD, najbardziej zadłużeni Polacy w średnim wieku mieszkają na Mazowszu, a ich zaległości to 4,6 mld zł. Na drugim miejscu jest Śląsk z kwotą 4,4 mld zł, a trzecim – Dolny Śląsk, gdzie konto dłużników obciąża 3 mld zł. Z łącznych 32,6 mld zł długów 26,3 md zł przypada na mieszkańców miast, resztę winne są osoby mieszkające na wsiach.
Najwięcej zaległości w grupie 36-59 lat mają 46-latkowie, którzy muszą oddać 1,7 mld zł. Najmniej – osoby w wielu 59 lat, które powinny spłacić 888 mln zł. W gronie dłużników dominują mężczyźni z sumą 24,8 mld zł, natomiast kobiety nie zapłaciły 7,7 mld zł.
Z 32,6 mln zł długów Polacy są winni prawie 15 mld zł funduszom sekurytyzacyjnym, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli. Z kolei 12,6 mld zł administracji państwowej i samorządowej (głównie alimenty), 2,8 mld zł zalegają bankom oraz 652 mln zł firmom pożyczkowym. Nie zapłacili także 464 mln zł za telefon, internet i telewizję, jak też 233 mln zł za czynsze mieszkaniowe.
Rekord zadłużenia należy do mężczyzny z powiatu wejherowskiego w województwie pomorskim. Jego zaległości wynoszą blisko 76 mln zł – niemal całą tę kwotę powinien zapłacić administracji państwowej i samorządowej.
Analiza zadłużenia Polaków w wieku 36-59 lat została przeprowadzona w oparciu o dane Krajowego Rejestru Długów w maju 2021 r. (PAP)
autor: Magdalena Jarco