Zgodnie z podjęta w środę przez Radę Miasta Piotrkowa uchwałą, za bilet normalny zapłacimy 2,40 zł, za ulgowy 1,20. Dyskusja nad uchwałą była wyjątkowo burzliwa. Opozycja nie chciała zgodzić się na zmianę cen.
- Dlaczego chcemy mieszkańcom zrobić na złość? - pytał radny Tomasz Sokalski. - Ponad 90% biletów jest sprzedawanych właśnie u kierowców, co może rzeczywiście wynika z wygodnictwa mieszkańców, ale to przecież my świadczymy dla nich usługi.
Jak tłumaczył radnym prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Piotrkowie, dziś 2/3 pasażerów za komunikację miejską w ogóle nie płaci, a 94% tych, którzy płacą, kupuje bilety u kierowcy, co powoduje, że autobusy stoją na przystankach często po kilka minut. Podwyżka ma zachęcać pasażerów do tego, aby w bilety zaopatrywać się w kioskach i innych punktach, których – jak obiecał prezes Zbigniew Stankowski – na pewno na mapie miasta przybędzie.
- Fakt, że 94% pasażerów kupuje bilety u kierowców to skrajność. Nie powinno tak być. W Polsce i na świecie ten procent wynosi od 10 do najwyżej 25%. Głównym powodem tej podwyżki jest zmniejszenie sprzedaży u kierowców, udrożnienie autobusów, aby czasy na poszczególnych liniach nie były przekraczane – tłumaczył prezes MZK. - Oczywiście nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że wszystkie bilety będą kupowane w kioskach czy sklepach, chodzi jednak o zachowanie odpowiedniej – zdrowej proporcji.
Jedenaścioro radnych było przeciwnych uchwale.
Jeśli służby wojewody nie zakwestionują podjętej przez radnych Piotrkowa uchwały, podwyżki wejdą w życie za około 2 miesiące.