W sobotę, kilkanaście minut po godzinie 8.00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta zaniepokojona stanem zdrowia swojej samotnie mieszkającej matki. Kilka chwil wcześniej, rozmawiając z matką przez telefon i słysząc jej splątaną mowę, zaczęła podejrzewać, że 69-latka mogła doznać udaru. Ponieważ od miejsca zamieszkania matki dzieliło ją kilkanaście kilometrów postanowiła zadzwonić poprosić o pomoc służby.
Kilka minut zajęło wolborskim mundurowym dotarcie do miejscowości, w której według zgłoszenia mieszkała 69-latka. Drzwi do mieszkania były zamknięte. Nikt nie odpowiadał na pukanie i prośby policjantów o ich otworzenie. Wiedząc, że w sytuacji zagrożenia życia liczy się każda sekunda, policjanci bez chwili namysłu użyli siły fizycznej by je otworzyć. W mieszkaniu zastali kobietę, która miała problemy z poruszaniem się, nie potrafiła powiedzieć jak się nazywa, natomiast wyraz jej twarzy wskazywał na prawdopodobieństwo wystąpienia udaru - relacjonuje Dagmara Mościńska z KMP w Piotrkowie.
Na miejsce dotarł też zastęp druhów z OSP Moszczenica. Kobiecie udzielono pomocy przedmedycznej monitorując cały czas jej czynności życiowe. Przetransportowana przez załogę pogotowia ratunkowego kobieta w porę trafiła do szpitala.