Czy mogę kupić tabletkę „po”? Nigdy w życiu!

Tydzień Trybunalski Niedziela, 15 lutego 201545
Przychodzi baba do apteki i pyta, czy może kupić tabletkę „po”. W odpowiedzi słyszy: „Nigdy w życiu!” Tak odpowiedział pracownik jednej z aptek w Piotrkowie. Czym właściwie jest tabletka „po” i dlaczego niektórzy nie zamierzają jej sprzedawać?
Czy mogę kupić tabletkę „po”? Nigdy w życiu!

Czy w piotrkowskich aptekach bez problemu kupimy tabletkę „dzień po”? Przypomnijmy, Komisja Europejska zezwoliła na sprzedaż tej tabletki bez recepty. W Polsce wzbudziło to wiele kontrowersji. Niektóre apteki odmówiły sprzedaży pigułki. Jak sprawa wygląda w Piotrkowie?


- Apteki mają zaopatrywać ludność w leki - takie, które są zarejestrowane, które są dostępne na terenie Rzeczpospolitej. Jest to jeden z preparatów, który został dopuszczony na naszym rynku, w związku z tym każdy może mieć jakieś wątpliwości moralne, jest to już jednak kwestia do rozważenia przez sumienie każdego farmaceuty, czy będzie wydawał te środki, czy nie. Wydaje mi się, że zrobił się w tej sprawie jakiś... bałagan -  mówi Andrzej Kałucki, magister farmacji z apteki w Rynku Trybunalskim.
W mediach nadal trwa zaciekła dyskusja, czy wydawanie tabletki „po” bez recepty to dobry pomysł. Włączyli się w nią m.in. aptekarze. Niektórzy zapowiadali z góry, że sprzedawać jej nie będą.


Podając się za klienta, zadzwoniliśmy w sumie do 16 aptek z terenu naszego miasta. W siedmiu aptekach usłyszeliśmy, że tabletki teraz nie ma, ale można ją zamówić. W dwóch była „od ręki”. W czterech powiedziano nam, że nie ma tabletki w hurtowniach. W dwóch kolejnych, że mogą sprzedać, ale na receptę. W jednej kategorycznie odmówiono sprzedaży.

 

– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Nie.
– Dlaczego?
– Nie mamy.
– A czy mogę zamówić?
– Nie wiem. Proszę zadzwonić jutro.

 


– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Możemy zamówić, jak pani chce.

 

– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Nigdy w życiu!
– A dlaczego?
– Uważam, że nie należy zabijać niewinnych ludzi, szczególnie niewinnych dzieci, więc takie pytanie jest nie na miejscu.

 

- Mamy takie prawo, że jeżeli recepta jest źle, błędnie wystawiona, a my nie możemy jej poprawić albo mamy podejrzenie, że jest fałszywa, zawsze możemy powiedzieć nie. Jest to lek bez recepty, więc sytuacja jest taka sama, jakby ktoś pytał mnie o tabletkę od bólu głowy – mogę dać, mogę nie dać. Oczywiście mogę przeprowadzić wywiad i jeżeli ta przykładowa tabletka od bólu głowy będzie kolidowała z innymi lekami, to albo powiem nie, albo zaproponuję coś innego. Jest to kwestia sumienia farmaceuty. Zawsze też można powiedzieć, że nie było tego w hurtowni - dodaje Andrzej Kałucki z apteki w Rynku.

Co ciekawe w kilku aptekach usłyszeliśmy, że tabletka jest w sprzedaży, bo tak chce szef, ale sami pracownicy apteki woleliby jej nie sprzedawać. Czy zainteresowanie taką tabletka jest duże? - Do dziś jeszcze nie miałem żadnego pytania, czy te tabletki są dostępne, ile kosztują. Do tej pory leki te były wydawane za okazaniem recepty lekarskiej. Podczas mojej 10-letniej pracy tutaj trafiły się może dwie takie recepty - odpowiada piotrkowski farmaceuta.


Czym właściwie jest tabletka „dzień po”? Jakie ma działanie? Czy faktycznie zabija dzieci, tak jak usłyszeliśmy to w jednej z aptek? Na ten temat rozmawiamy z dr Markiem Jaskólskim, ordynatorem Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie. - Tak naprawdę to są dwa takie preparaty - mówi specjalista. - Tabletka, o której jest tak głośno to EllaOne, ale jest jeszcze Escapelle, która dotychczas była stosowana. Mechanizm działania tych dwóch tabletek jest podobny. Mają one za zadanie spowodowanie opóźnienia owulacji, czyli opóźnienie jajeczkowania, a w związku z tym uniemożliwienie zajścia w ciążę, czyli połączenia się plemnika z komórką jajową. Oprócz tego jest inny mechanizm działania tych tabletek, polegający na tym, że upośledzona jest możliwość zagnieżdżenia blastocysty (zapłodnionego jaja płodowego). One tak naprawdę różnią się tym, że jeśli chodzi o Escapelle, to bardziej zaznaczony jest mechanizm utrudnienia zagnieżdżenia się. Natomiast jeśli chodzi o EllaOne, bardziej uwypuklony jest mechanizm opóźnienia, zablokowania owulacji, czyli jajeczkowania. Nie ma możliwości zajścia w ciążę skoro nie ma jajeczkowania. Nie ma jajeczkowania, nie ma więc możliwości połączenia się plemnika z komórką jajową.


To, którą z tabletek może zażyć kobieta zależy od tego, kiedy doszło do stosunku płciowego - przed czy po owulacji. Zastosowanie tabletki przed powoduje, że do tej owulacji nie dojdzie. Jeśli natomiast tabletka zostanie zastosowania 24 godziny po jajeczkowaniu, mechanizm jej działania polega wówczas na tym, że kiedy już dojdzie do połączenia - powstanie zygota, potem blastocysta, zażycie tabletki nie pozwali na jej zagnieżdżenie się w jamie macicy. - Bardzo młoda kobieta to dla mnie 18-latka. 15-latka jest jeszcze dzieckiem. Chociaż z drugiej strony, kiedy widzę ciężarne kilkunastoletnie dziewczynki uważam, że powinna być jakaś możliwość zapobiegania niechcianym ciążom. Tabletka może spełnić takie zadania, ale wg mnie po konsultacji z lekarzem – twierdzi dr Jaskólski, który ostrzega jednocześnie, że tabletek „po” nie powinny stosować kobiety, które zażywają np. leki antydepresyjne czy przeciwpadaczkowe. - Są pewne przeciwwskazania, których nie można lekceważyć. Są również objawy uboczne. Sytuacja, w której stosujemy tę tabletkę powinna być absolutnie wyjątkowa. To nie może być środek, który ma zastąpić klasyczną antykoncepcję.


Wniosek jest jeden – mimo że tabletkę „po” można dostać bez recepty, zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że należy skonsultować się z lekarzem, a jeszcze lepiej myśleć przed, a nie po.

js/as


Zainteresował temat?

10

4


Zobacz również

reklama

Komentarze (45)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gośc 88 ~gośc 88 (Gość)15.02.2015 14:32

Poziom studiów farmaceutycznych jest masakryczny. Ci ludzie nie posiadają podstatwoych informacji o ciąży i na czym polega tabletka po. tabletka po nie jest aborcją. Zostawmy prawo decydowania o sobie kobieta a nie aptekarzom.

195


gośc 21 ~gośc 21 (Gość)15.02.2015 14:04

"kierownikapteki" napisał(a):

Łski nie robisz jak przyjde u zamówie u Ciebie to musisz to sprowadzic a jak sie zaslaniasz ideologia kościelna to zmień zawód.państwo w państwie sie zrobilo i każdy sobie swoje ideologie wymysla .

259


mgr farm. ~mgr farm. (Gość)15.02.2015 13:49

Kończąc studia farmaceutyczne każd-a (-y) z nas, podczas odbierania dyplomu magistra farmacji składa przysięgę, której słowa brzmią mniej więcej tak: "przede wszystkim nie szkodzić". Przykładanie ręki do uniemożliwienia zagnieżdżenia się zapłodnionego jaja czyli unicestwienie życia jest szkodzeniem (!!!) i złamaniem przysięgi.

1128


Ksiądz Mariusz ~Ksiądz Mariusz (Gość)15.02.2015 13:12

A dziewczyny które łykają sądzić za kanibalizm!

193


xxxx ~xxxx (Gość)15.02.2015 13:09

K9

"anty-Morderca" napisał(a):
>Pastylka "PO"< jest środkiem wczesnoporonnym

ty Tak naprawdę czy tylko udajesz głupka? Może w pierwszej kolejności dowiedz się jak działa tabletka "po" zanim kolejny raz ośmieszyć się na forum.
Dla twojej wiadomości nie ma ona nic wspólnego z lekami wczesnoporonnymi!

155


xxxx ~xxxx (Gość)15.02.2015 12:58

Co za ograniczony typ! Czy farmaceuci nie powinni być po studiach? Gdyby ten człowiek miał podstawowe pojęcie jak działa tabletka "po" wiedział by że ona nikogo nie zabija tylko zapobiega owulacji więc nawet jak plemniki będą w środku to nie połączą się z jajeczkiem i ciąży nie będzie, a gdy tabletka po zostanie przyjęta po zapłodnieniu to tylko podtrzymuję ciąże!

207


kierownikapteki ~kierownikapteki (Gość)15.02.2015 12:53

"gosc-21" napisał(a):
ma obowiązek mieć te tabletki

chyba cie mózg boli, właśnie że nie ma OBOWIĄZKU ich mieć i jak ich nie ma to nie musi ich sprzedawać! lek na recepte musi mieć albo musi go zamówić jak nie mają ale tego g.a nie musi mieć i sprzedawać!

819


broda ~broda (Gość)15.02.2015 12:47

Polak to taka istota, która przeważnie robi na przekór obowiązującego prawa - i jeszcze ma pretensje.

76


dr ~dr (Gość)15.02.2015 12:41

Radzę poznać dobrze prawo farmaceutyczne a dopiero później się wypowiadać... a i słownik ortograficzny by się przydał

85


anty- Morderca ~anty- Morderca (Gość)15.02.2015 12:34

Ciekawe czy ten mój wpis zachowacie, czy go wyrzucicie? Przecież tzw. >pastylka "PO"< NIE JEST LEKIEM, więc apteki nie muszą jej posiadać w sprzedaży. To jedno, a drugie od kiedy to można zmuszać inne osoby w współudziale w ZABÓJSTWIE. >Pastylka "PO"< jest środkiem wczesnoporonnym czyli powinna być zabroniona jako chemiczny środek aborcyjny czyli mordujący życie człowiek, poczętego dzieciątka. Chyba ustawa zakazująca mordowania ludzi w Polsce jeszcze obowiązuje? A taką jest ułomna, bo ułomna, kompromisowa, zgniłego kompromisu ustawa aborcyjna. Czy nie widać, nie słychać i nie czuć jak robi się ludzi mordercami? Mam nadzieję, że ten wpis będzie opublikowany, a nie jak wiele innych wykasowany.

1228


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat