Czy ludzie zatrzymają oczyszczalnię?

Tydzień Trybunalski Sobota, 13 grudnia 201414
W listopadzie, tuż przed wyborami, w Piotrkowie hucznie świętowano oddanie do użytku zmodernizowanej oczyszczalni ścieków. Niewielu piotrkowian pewnie jednak wie, że to wcale nie koniec prac przy wielkiej inwestycji pod wspólną nazwą “Modernizacja i rozbudowa oczyszczalni ścieków w Piotrkowie Trybunalskim”.
Czy ludzie zatrzymają oczyszczalnię?
Tu kończy się otwarty kanał, którym odprowadzane są oczyszczone ścieki. Remontu tej dalszej, już zamkniętej jego części, jeszcze nie rozpoczęto.

O tym, co jeszcze zostało do zrobienia i z czym mogą być problemy, rozmawiamy z wiceprezydentem Piotrkowa Adamem Karzewnikiem, pełnomocnikiem miasta ds. realizacji projektu (Measure Authorising Officer – MAO).

- Co tak naprawdę zakończono w listopadzie?
- Uroczyście podsumowaliśmy modernizację samej oczyszczalni ścieków. Ta część wielkiego projektu kosztowała 98,99 mln zł netto (121,76 mln zł brutto, w tym Unia Europejska 68,23 mln zł, miasto – ok. 31% a w tym WFOŚiGW – 29,87 mln zł i VAT – 22,77 mln zł).
Cały projekt nie dotyczy oczywiście samej oczyszczalni. Wcześniej wykonaliśmy modernizację stacji uzdatniania wody “Szczekanica”, 17 km sieci kanalizacyjnej, kilkaset metrów sieci wodociągowej, poddano renowacji kilkanaście kilometrów sieci ogólnospławnej, deszczowej. Te projekty zostały zakończone.
Wykonaliśmy też renowację ponad 6 km kanału otwartego (którym odprowadzane są oczyszczone ścieki – przyp. red.). Jesteśmy w trakcie odbioru technicznego.
Być może jeszcze w samej oczyszczalni wykonamy pewne prace, które się nasunęły już w trakcie eksploatacji (już poza tym kontraktem, który zrealizowaliśmy). Mowa m.in. o pomiarze parametrów ścieków na wejściu, wadze, punkcie przyjmowania piachu.
Poza tym w tej chwili w trakcie mamy jeszcze budowę sieci kanalizacyjnej na ulicy Twardosławickiej i przyległych oraz kanał tłoczny zamknięty.

- No właśnie. 4 grudnia 2014 r. (według ustalonych wcześniej terminów) miały się zakończyć prace przy piątym etapie wielkiego projektu, czyli przy renowacji kanału tranzytowego ścieków oczyszczonych. Kanał otwarty jest na etapie odbioru technicznwgo, ale prace przy kanale zamkniętym nawet się jeszcze nie rozpoczęły...
- Wykonanie rurociągu tłocznego nie zostało jeszcze zlecone, ponieważ chcieliśmy, żeby koszt tej renowacji był jak najmniejszy. Ale żeby tak było, musieliśmy pozyskać pozwolenie na odprowadzanie oczyszczonych ścieków do rzeki Strawy. Takie pozwolenie przy naszym udziale uzyskały Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja od marszałka województwa łódzkiego. Dzięki temu w trakcie naprawy kanału nie będzie trzeba budować specjalnych obejść (bajpasów) i ponosić z tego tytułu kosztów. To trwało dość długo i to jest to, co nas wstrzymało.

- Będą więc konsekwencje z powodu niedotrzymania terminu?
- Teraz jesteśmy na etapie ogłaszania postępowania przetargowego, ale mamy również z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przedłużenie terminu realizacji. Pierwotny termin zakończenia zadania (30 czerwca 2014 r.) przesunięty został najpierw do końca grudnia 2014 r., a teraz jeszcze do 30 czerwca 2015 r. Takie pozwolenie już mamy, jesteśmy w trakcie podpisywania aneksu. Zagrożenia więc, że z powodu niedotrzymania terminu będziemy musieli zwrócić pieniądze, nie będzie.

- Co w takim razie trzeba jeszcze zrobić, by zamknąć inwestycję?
- Prace będą polegały na naprawie urządzeń przy kanale (zawory, odpowietrzaki, odwadniaki, komory itd.) i renowacji głównej rury, która ma długość ponad 12 km. Wykonane zostały badania i okazało się, że samą rurę wymieniać (a właściwie uszczelniać specjalnym rękawem – przyp. red.) będziemy tylko na terenie samego miasta (5,8 km). Pomiary grubości rury wykazały, że w większości jest ona w dobrym stanie. Zdecydowaliśmy więc, żeby zmniejszyć zakres tego kontraktu.

- Jakie środki przeznaczyć trzeba będzie na ten ostatni etap zadania?
- W tzw. Studium Wykonalności mieliśmy zagwarantowane na to ostatnie zadanie środki w wysokości ok. 21 mln zł. Ponad 3 mln wydaliśmy na renowację kanału otwartego, zostało więc ok. 17 mln zł, co nie znaczy, że właśnie tyle wydamy. Wszystko zależeć będzie od przetargu. Całość pieniędzy jest zabezpieczona w budżecie miasta.

- Problemem więc mogą być nie pieniądze, ale coś zupełnie innego, a mianowicie uzyskanie pozwoleń na wejście na nieruchomości, przez które przebiega kanał?
- Ten problem cały czas istnieje, dlatego wydajemy decyzje o wejściu w teren na podstawie art. 124 b Ustawy o gospodarce nieruchomościami. Prezydent wydaje taką decyzję jako organ administracji rządowej. Oczywiście mimo że jest prawomocna decyzja, nie oznacza to, że wejdziemy w teren, rozkopiemy działkę i tak ją pozostawimy. Jesteśmy zobowiązani do przywrócenia stanu początkowego. Jeśli coś zostanie zniszczone i nie da się tego przywrócić do stanu początkowego, będziemy musieli zapłacić odszkodowanie po wycenie. Chodzi o prywatne działki. Na długości całego kanału można je liczyć w setkach (ok. 500), na terenie samego miasta jest ich 186.

- I jeszcze nie ze wszystkimi udało się dogadać?
- Nie. Wydanych jest ok. 30 decyzji, poza tym są 133 uzgodnienia. Nie uzgodniono wejścia jeszcze w 22 przypadkach. I to jest druga główna przyczyna, dla której nie wszczęliśmy jeszcze postępowania przetargowego na wykonanie tej inwestycji. Cały czas jednak przedstawiciele Wydziału Nieruchomości i Jednostki Realizującej Projekt chodzą na każdą nieruchomość, robią dokumentację zdjęciową także po to, żeby wiedzieć, jak to wszystko teraz wygląda.

- Czy zdołają się Państwo porozumieć ze wszystkimi właścicielami? Ci przecież mogą pisać odwołania od decyzji, a to wszystko trwa. Czasu znów może zabraknąć...
- Przyszłemu wykonawcy przekażemy te decyzje, które mamy. Będzie on musiał współpracować z nami w kwestii uzyskiwania pozwoleń na wejście w teren tam, gdzie ich jeszcze nie będzie.

- Są jednak tacy, którzy na własny teren wpuścić Was nie chcą. Z jakich powodów?
- Nieraz nie, bo nie. Niektórzy mają złe doświadczenia ze współpracy z miastem, przede wszystkim z czasów, kiedy ten kanał powstawał (lata 70.). Wtedy nie przejmowano się specjalnie prawem własności, a Urząd traktowany jest tak, jakby nadal funkcjonował w tym samym stylu. Tymczasem wykonawca będzie miał wskazane, że zanim wejdzie na teren prywatny, przy udziale inspektora nadzoru spisany zostanie protokół, zrobiona zostanie dokumentacja techniczna, żeby móc właściwie wszystko odtworzyć. Spisane zostanie, jakie będą wykonywane prace i jakie mogą być potencjalne zniszczenia. Na tej podstawie mieszkańcy będą mogli, jeżeli będzie taka potrzeba, uzyskać odszkodowanie.

- Co nam grozi, gdybyśmy się nie wyrobili?
- Nic nam nie grozi poza tym, że oddamy najwyżej te pieniądze, których nie wydaliśmy. Musimy się jednak rozliczyć z efektu ekologicznego. Efekt w postaci oczyszczania ścieków już jest osiągnięty i utrzymywany. Jeżeli zaś chodzi o przyłączanie się nowych odbiorców do sieci – to jest jeszcze w trakcie.
- Dziękuję za rozmowę.

Pytała Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

3

0


Zobacz również

Komentarze (14)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

sklave sklaveranga13.12.2014 09:22

No a co z tak olbrzymią ilością osadu? A można go było zredukować i to znacznie tylko nikt o tym nie myślał. Wybrano opcję tanią i niedającą czasu biologi na wykonie swojego zadania.
Ilość odfiltrowanego osadu wynosi 180 m3 na dobę( dane otrzymane podczas dni otwartych)Podobno jakaś firma coś z nim robi? Dla porównania GOŚ w Łodzi, oczyszczalnia już leciwa i dla prawie milionowej aglomeracji ma osadu odfiltrowanego według danych z 2013 roku 212 m3 na dobę. Utylizacja osadu ma decydujący wpływ na koszty obróbki ścieków. W czasie dni otwartych nie uzyskałem informacji kto i gdzie wywozi odfiltrowany osad. Bezpośrednie wywożenie na pola po wapnowaniu jest zabronione odpowiednią ustawą i groźne dla środowiska.
To że opłaty za ścieki i wodą zdrożeją to jest pewne. Pytanie tylko o ile? 100 czy 300 %?
Więcej na: http://sklave.manifo.com/wiadomosci-lokalne

43


ocet krawczyński ~ocet krawczyński (Gość)13.12.2014 09:04

Czego spodziewacie się od obecnej "władzy"?
Przecież to nieudaczniki,pasożyty i nieroby,od 8 lat sprzeniewierzają publiczne pieniądze,nietrafione projekty(biblioteka) to wywalony milion w błoto,arogancja,buta,brak szacunku dla ludzi.
zapomnieli tylko ,że to k**** my im płacimy pensje a nie na odwrót!!!!!!!!

106


ares1 ~ares1 (Gość)13.12.2014 09:03

Pan Prezydent Chojniak robi się jak Pinokio :))) Oj urośnie mu ten nos z kłamstewek :)))

147


MORGEN ~MORGEN (Gość)13.12.2014 08:52

pewnie , być może, staramy się , to jeszcze nie koniec...
za 4 lata będzie to co w sulejowie - wyjebka za niekompetencję i przewały;

94


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat