Nowy układ sił w Radzie to efekt koalicji zawartej między radnymi prezydenta Chojniaka, a tymi z Platformy Obywatelskiej (Konrad Czyżyński, Urszula Czubała i Ludomir Pencina) i klubu RiG (Katarzyna Gletkier i Sebastian Żerek).
W prezydium RM Ewę Ziółkowską i Pawła Szcześniaka zastąpili Sławomir Dajcz i Mariusz Staszek. Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej został Marek Konieczko, Komisji Budżetu - Urszula Czubała, Komisji Oświaty i Nauki - Rafał Czajka, Komisji Kultury i Kultury Fizycznej - Katarzyna Gletkier; Komisji Zdrowia - Magdalena Kwiecińska, Komisji Administracji i Inwentaryzacji Mienia Komunalnego - Monika Tera, Komisji Polityki Gospodarczej i Spraw Mieszkaniowych - Jadwiga Wójcik.
Zmiana nastąpi również, ale ponoć dopiero za kilka tygodni, na stanowisku wiceprezydenta. Z naszych, nieoficjalnych jak na razie, informacji wynika, że Adama Karzewnika zastąpi... przedstawiciel Platformy Obywatelskiej (i wcale nie jest przesądzone, że będzie to Ludomir Pencina).
O komentarz na temat zmiany układu sił poprosiliśmy Elżbietę Radziszewską, Pawła Ciszewskiego i Witolda Maćkowiaka.
Elżbieta Radziszewska - pełnomocnik rządu ds. równego traktowania
Rozmawiamy o podziale odpowiedzialności
- Wiem o wszystkich rozmowach, które toczą się w Piotrkowie. Jeśli wszystkim stronom przyświeca jedna myśl, czyli działać tak, by Piotrków na tym wygrał, aby mieszkańcy Piotrkowa na tym wygrali, żeby rzeczywiście miasto ruszyło z inwestycjami, aby wykorzystało tych kilka następnych lat, to myślę, że warto. Na razie jest to wstęp w rozmowach. Rozmawiamy jeszcze o podziale odpowiedzialności, bo przecież będąc w koalicji, bierze się też odpowiedzialność, a wiąże się z tym również sprawowanie pewnych funkcji. Rozmawiamy więc o stanowisku wiceprezydenta. Jeśli uda się wszystko ułożyć tak, żeby rzeczywiście ta odpowiedzialność była prawdziwa, i skoro mamy cel, który trzeba osiągnąć w ciągu tych 4 lat, to myślę, że ta koalicja przetrwa. Jeśli wszyscy będą mieć na myśli tylko i wyłącznie dobro miasta, to jest nadzieja, że przetrwa. Ponieważ mieliśmy krytyczny stosunek do tego, co było, uważamy, że przez następne 4 lata warto zrobić więcej niż w ciągu poprzednich 4 lat. Dlatego chcemy wziąć współodpowiedzialność za miasto.
Paweł Ciszewski - były radny, były członek Platformy Obywatelskiej
Jestem odpryskiem
Wiedziałem o planach związanych z tworzeniem koalicji. Od jakiegoś czasu ta sprawa była przedmiotem narad, zebrań w obrębie Platformy Obywatelskiej. W części tych zebrań uczestniczyłem, ale w momencie, w którym zorientowałem się, że kurs jest raczej jednoznaczny, taki, który zmierza do zawarcia tej koalicji, przestałem w nich uczestniczyć. Moja dotychczasowa ocena pracy prezydenta i Prawicy Razem była negatywna i często formułowałem ją publicznie. Nie uważam, aby istniały realne przesłanki do zmiany oceny tego, co do tej pory się działo. A skoro takich przesłanek nie znalazłem, to uważałem, że nie ma sensu uczestniczyć w takim przedsięwzięciu. Zwracam jednak uwagę, że jest to moja ocena, co nie znaczy, że rzeczywistość właśnie taka musi być. Myślę, że koleżanki i koledzy, którzy zdecydowali się na współpracę, przedstawią argumenty, dlaczego zdecydowali się na taką koalicję i w czym widzą szansę na zmianę – dotychczas jednak negowanej przez PO – polityki obecnego prezydenta. Gdybym dostał się do Rady… Zrobiłbym dokładnie to samo, tzn. nie poparłbym takiej koalicji. Resztę zrobiłaby partia. Nie wiem, jaka jest za coś takiego kara dla radnego: czy wydalenie, czy jakaś inna kara. Poprosiłem o skreślenie z listy członków PO. To jest kwestia pewnej konsekwencji w stosunku do siebie, w stosunku do tego, co się robiło, mówiło i do czego się przekonywało ludzi. To jest pewna lojalność wobec ludzi, ale przede wszystkim chyba wobec samego siebie. Skoro tak uważałem, to dlaczego nagle zmieniłem zdanie? Tym bardziej, że nie znalazłem żadnych okoliczności, dla których miałbym to zdanie zmienić. Przecież mam teraz alternatywę: zostać w PO i udawać, że nic się nie stało, stworzyć jakąś frakcję i bawić się (mówiąc kolokwialnie) w “rycie” w Platformie, namawianie kogoś, żeby nie zgadzał się z oficjalną linią… To nie jest w moim stylu, co nie znaczy, że nie zdarza mi się kogoś atakować, ale nie robię tego w ten sposób. Skoro przytłaczająca większość PO była za takim rozwiązaniem… Z tego, co wiem, to jedyną rysą, jedynym odpryskiem w PO jestem ja. Moje wrażenie jest takie, że decyzja o koalicji była zdecydowanie decyzją lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. Wielokrotnie słyszałem o tym, że w PO rządzi się po wodzowsku, że w Piotrkowie rządzi Elżbieta Radziszewska, ale w momencie, kiedy wszedłem do PO, już tak nie było. Być może było tak wcześniej. A w tej chwili z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to mit. Przewodniczącym na poziomie powiatu grodzkiego jest Andrzej Czapla i autentycznie rządzi Andrzej Czapla plus zarząd powiatu. Czy rządzi minister Elżbieta Radziszewska? Nie, nie rządzi. Od momentu, kiedy ja się pojawiłem w PO, nie zauważyłem działań wodzowskich pani Radziszewskiej. Chociaż zachowały się ślady opowieści, że była kiedyś tutaj takim naturalnym liderem rządzącym dość twardą ręką.
Witold Maćkowiak - wiceprezes stowarzyszenia Rozwój i Gospodarność
Koalicja tylko do jesieni?
- Katarzyna Gletkier i Sebastian Żerek to radni PSL, a nie RiG. Jeszcze się z klubu nie wypisali, ale przecież już dawno mieli zrobioną identyfikację przez starostę Cubałę, że są radnymi PSL. Myślę, że ta koalicja to zły pomysł dla miasta, bo gdyby wyborcy chcieli, aby większość w RM miało ugrupowanie prezydenckie, to by tak głosowali. Przemawianie komuś do wyobraźni, twierdząc, że teraz będzie się prezydentowi lepiej rządzić, że teraz będzie inaczej, że nie będzie przepychanek, jest nadinterpretacją. Prezydent ma tyle fantów, że tymi fantami koalicjantów poobdzielał w taki sposób, że obie partie na dziś czują się usatysfakcjonowane. Natomiast czy będą czuły się tak dalej... Ile to potrwa? Wydaje mi się, że przy narastających roszczeniach Platformy czy PSL, to na pewno ta koalicja przetrwa do jesieni, do wyborów. Tego możemy być pewni.