Mariola, mieszkanka Piotrkowa Trybunalskiego, korzystała z usługi Neostrada od lat. Kiedy okazało się, że internet przestał działać, postanowiła jak najszybciej skontaktować się z dostawcą, czyli firmą Orange Polska. - Wybrałam numer infolinii – opowiada. - Trwało to jak zwykle bardzo długo i jak zwykle trzeba było wybierać cyferki w zależności od tematu rozmowy. Usłyszałam, że za chwilę będę rozmawiać z konsultantem, tylko w celu identyfikacji muszę podać nr PESEL. Wpisuję, a tu za każdym razem informacja, że PESEL nieprawidłowy, więc rozmowa zostanie rozłączona. Trwało to mniej więcej dwa dni, a zależało mi, by dodzwonić się natychmiast, bo nie miałam internetu. Trzeciego dnia znów wybrałam nr infolinii, ale tym razem wybrałam inny temat rozmowy, gdzie nie trzeba było podawać numeru PESEL. Przełączyli mnie do konsultanta, pan bardzo sympatyczny, „w czym mogę pomóc” itd. Przedstawiam mu sprawę, on mówi, że mam podać numer PESEL, podaję… miał taki dziwny głos przez chwilę, powiedział, że internet został odłączony z powodu zgonu abonenta. Ciężko się zdziwiłam. Pytam go więc, czy ja nie żyję. Powiedział, że… tak.
Okazało się, że śmierć Marioli nastąpiła 18 marca. Konsultant poinformował piotrkowiankę, że akt zgonu dostarczyła jej rodzina. Kobieta zapytała, co ma teraz zrobić, skoro… jednak żyje, mało tego, chce nadal mieć internet. - Pan trochę się zdziwił, przypuszczam, że nie miał nigdy do czynienia z taką sytuacją, nie wiedział, co ma zrobić – mówi Mariola. - Musiał się skonsultować, powiedział, że oddzwoni. Tak też się stało. Trudna sprawa, bo wykasowali mnie już z ewidencji. Nie wiadomo, czy technicznie Orange może mnie przywrócić do życia. Tymczasem po pierwsze, chciałabym mieć internet, a po drugie mam nadpłatę, bo odłączyli mi internet, a ja zapłaciłam za cały miesiąc. Ale z drugiej strony, komu oddadzą nadpłatę, skoro mają nieboszczyka? Powiedzieli mi, że muszę napisać do jakiegoś biura w Skierniewicach, które obsługuje reklamacje klientów.
Jak to się stało, że Orange uśmiercił Mariolę z Piotrkowa, zapytaliśmy w biurze prasowym firmy. Poinformowano nas, że usługi, z których korzystała klientka zostały omyłkowo odłączone na podstawie aktu zgonu innej osoby. - Bardzo przepraszamy klientkę za powstałą sytuację – czytamy w mailu skierowanym do naszej redakcji. - Analizujemy, jak doszło do tej pomyłki w naszych systemach, aby wykluczyć podobne zdarzenia w przyszłości. W sprawie ewentualnego odszkodowania jesteśmy w kontakcie z klientką. W pierwszej kolejności zwrócona zostanie nadpłata, którą odnotowaliśmy na koncie klientki.
Kilka dni temu do Marioli zadzwonił jeden z pracowników firmy Orange. Zapytał piotrkowiankę, czy jest zadowolona z obsługi i z tego, w jaki sposób jej sprawa została „załatwiona”, w skali od 1 do 5… Zapytał również Mariolę, czy poleciłaby usługi firmy Orange znajomemu.