6 lipca odbyło się zebranie Rady Osiedla Starówka w Piotrkowie, której jednym z członków jest Roman Piskorz. Zwołano je, by zawiesić członkostwo mężczyzny w Radzie. Podczas zebrania miał on zostać nazwany przez radną Rady Miasta Jadwigę Wójcik “wrzodem i gównem”.
- Zostałem powiadomiony, że 6 lipca odbędzie się zebranie Rady Osiedla Starówka. Dla mnie było zdziwieniem, że przyszły osoby, które mimo że są mieszkańcami, nie są w samej Radzie, a na terenie osiedla nie było informacji o zebraniu. Zwołano je w sprawie odwołania mnie z Rady Osiedla Starówka. We wtorek odebrałem jednak pismo, że Rada Osiedla nie ma możliwości takiego odwołania. A doszło do takich sytuacji, ponieważ zacząłem piętnować bezsensowne wydawanie pieniędzy. Przecież skoro Rada Osiedla ma swoją siedzibę i organizujemy spotkanie na przykład opłatkowe, to możemy je zorganizować w tej właśnie siedzibie. Od tamtej pory zaczęły się szykany i pomówienia względem mojej osoby. Zaczęto wyciągać moje prywatne sprawy, a przecież każdy może mieć swoje zdanie – wyjaśnia Roman Piskorz.
Jak mówi, zachowanie pani Jadwigi Wójcik i jej słownictwo oraz patrzenie na niego przez nią i niektórych członków Rady daje mu wiele do myślenia. - Mam wrażenie, że ludzie ci przestają mnie po prostu tolerować, ponieważ ja piętnuję wyrzucanie społecznych pieniędzy w błoto. Jeśli wydajemy je na Radę Osiedla, to wydajmy je na to, co przynosi pożytek mieszkańcom Starówki, a nie tylko wąskiej grupie ludzi – mówi.
W skardze, którą Roman Piskorz wysłał do przewodniczącego Rady Miasta czytamy, że został on nazwany przez radną Wójcik “gównem i wrzodem”. – Pani Wójcik rozmawiała z dwiema innymi kobietami, a ja tam właśnie się zbliżałem. Nagle usłyszałem słowa, że powinienem złożyć mandat, a jeśli tego nie zrobię, to inni członkowie będą męczyć się z gównem i wrzodem. Kiedy podszedłem i powiedziałem, że mandatu nie złożę, poleciał epitet, którego nie chcę cytować, bo uszy mi zwiędły, jak usłyszałem to słowo. Mój honor na powtórzenie tego słowa nie pozwala. Słyszała to osoba mieszkająca na osiedlu, którą znam z widzenia i skomentowała, że nie przystoi tak mówić – wyjaśnia Piskorz. - Dla mnie ta sytuacja przechodzi samą siebie. Skoro radna, a na dodatek kobieta, w ten sposób zwraca się do innego człowieka, to właśnie ona powinna zastanowić się, co robi w Radzie Miasta. Co ona chce osiągnąć? – pyta.
Jak twierdzi Roman Piskorz, do dziś nie przedstawiono mu racjonalnego powodu, dla którego Rada Osiedla Starówka chciałaby go odwołać. – Między innymi wypomniano mi kwestię spotkania opłatkowego i to, że jestem skłócony z innymi mieszkańcami osiedla – wyjaśnia.
- W tej chwili czekam na odpowiedź na skargę założoną do Urzędu Miasta. Jestem skłonny przyjąć przeprosiny pani Wójcik – może powiedziała to w nerwach, w porywie chwili. Czekam więc na przeprosiny – powtarza Roman Piskorz.
- Gotowi na Rol-Szansę?
- Trochę mydła i wody, a tyle radości
- 5 lat od wejścia w życie „ustawy śmieciowej”. Jest czyściej?
- Czy przydrożne drzewa pójdą pod topór?
- Gotowi na imieniny? [UWAGA! ZMIANA W PROGRAMIE]
- Garbata miłość na czterech kółkach
- Piotrcovia w długach. Czy nowy prezes uratuje klub?
- Samobójstwo policjanta. Czy musiało do tego dojść?
- Kolejny amerykański prezydent będzie miał swoją ulicę w Piotrkowie?