Jeśli klient nie znajdzie miejsca w strefie płatnego parkowania lub po prostu nie znajdzie drobnych w kieszeni, nie zrobi też zakupów w żadnym ze sklepów znajdujących się wzdłuż strefy płatnego parkowania. Tak przyczyny coraz mniejszych zysków tłumaczą właściciele sklepów z ulicy Słowackiego.
- To nie jest mój wymysł. Mam na to dowody - utargi spadły o połowę, dosłownie z miesiąca na miesiąc. Nie może być to związane z niczym innym, bo sklep jest czynny w tych samych godzinach, w te same dni. Nie ma innej możliwości - mówi właścicielka sklepu spożywczo-monopolowego przy Słowackiego. - Klienci też twierdzą, że to przez płatne parkingi. Jeśli klient ma podjechać do mnie po chleb albo po piwo i do tego zapłacić 1,50 zł za parkowanie, to po prostu jedzie tam, gdzie nie ma parkingu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Grozi mi bankructwo.
Piotrkowianka od 3 lat spłaca raty za samochód dostawczy, który był jej niezbędny do przewożenia towaru. Zostało 16 rat, tyle że spłacać już nie ma z czego, bo sklep praktycznie przestał przynosić zyski. Monopolowy przy Słowackiego istnieje już ponad 50 lat. Obecna właścicielka prowadzi go od 2002 roku. - Rok temu były zbierane podpisy w tej sprawie, a odebrał je pan Dziemdziora. Wcześniej byłam z interwencją w biurze posła Ostrowskiego i to właśnie on skierował sprawę do radnego Dziemdziory - mówi piotrkowianka. Istotnie interpelacja radnego trafiła do władz miasta i... na tym się skończyło.
Aleksandra Stańczyk
więcej w najnowszym (47) numerze „Tygodnia Trybunalskiego”