Okazuje się, że Jurek Owsiak to nie tylko największy w Polsce autorytet moralny, największa osobowość, ale także człowiek do wynajęcia do konkretnego zadania.
Takiego, jakie na zamówienie realizował akurat 4 lipca 2010 roku.
Nie, no fajnie. Ale dobrze wiedzieć.
Proszę nie czytać, pewnie znów plotę trzy po trzy.
Ale skoro już jest okazja...
Nurtuje mnie od dawna brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego o sześćdziesięcioletnim (za trzy lata) mężczyźnie trzeba mówić per "Jurek".
Poważna antena Programu I Polskiego radia, a tam - Jurek. "Wiadomości" telewizyjnej "Jedynki" - Jurek!
Jurek Owsiak. Przecież ten Pan nazywa się Jerzy Owsiak.
Z Jurka wyrósł już dawno, co gołym okiem widać.
Owszem, formy "Jurku" mogą używać członkowie rodziny, przyjaciele i znajomi.
Ale "Jurek" o Panu Owsiaku mówią wszyscy.
A przecież dokładnie wiadomo, że Pan Owsiak nie ma w kraju samych tylko przyjaciół, ale wiele osób nastawionych do niego i do jego działalności - najdelikatniej rzecz ujmując - krytycznie.
O ile biegał jeszcze w latach 80. XX wieku po koncertach i festiwalach jako Jurek, co sprzyjało nawiązywaniu kontaktu z młodą widownią na zasadzie, że Pan Owsiak, to omal rówieśnik, o ile jeszcze 17 lat temu, kiedy startował z WOŚP, miał zaledwie (już!) czterdzieści lat, to jednak teraz to zaczyna być już nobliwy pan.
Pomimo kolczyka w uchu, odlotowych okularów, bejsbolówki i bojówek oraz rockandrollowego podrygu.
Nawet taki Radosław Sikorski, młodszy o równe 10 lat od Pana Owsiaka, dość dawno temu przestał już być Radkiem, choć jako Radek właśnie powrócił do kraju z Wielkiej Brytanii, obejmując w 1992 roku w rządzie Jana Olszewskiego tekę wiceministra obrony narodowej. Ale wtedy miał 29 lat i jeszcze w tłoku uchodził mu ten "Radek".
Poza tym, to jasne, że działając w Wielkiej Brytanii, USA, Afganistanie, czy w innych stronach świata z językiem angielskim, łatwiej było mu funkcjonować jako Radek niż Radosław z przyczyn językowych właśnie.
Tak więc Radek jednak stał się Radosławem, ale Jurek wciąż jest Jurkiem.
Rozumiem wieczne przywiązanie do młodości Pana Jurka, ale reszta - czy nie powinna jednak nazywać go już Panem Jerzym? Choćby z tego powodu, że w 1997 roku otrzymał Medal świętego Jerzego - honorową nagrodę "Tygodnika Powszechnego"?
O dziwo, to niewytłumaczalne dla mnie zjawisko znalazło także swe lokalne odniesienie w naszym mieście.
I tutaj bowiem, wysoce już dojrzały Pan od WOŚP i innych ciekawych imprez, również obejmujących podrygiwanie, też przez wszystkich uparcie nazywany jest Tomkiem. Choć na imię ma Tomasz.
Jestem wolontariuszem WOŚP od kilku lat i chętnie to robię, aby pomóc innym. Ale po słowach Owsiaka, że będzie grał 4 lipca dla jednego z kandydatów na prezydenta jest oburzające. I nie wiem, czy wezmę jeszcze udział w następnych Finałach WOŚP.Tak jak ja myśli wiele osób. Pan Owsiak może popierać sobie kogo chce, ale nie może robić tego kosztem innych.Powinien zrezygnować z przewodnictwa.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!