Jeżeli to demencja starcza, amnezja albo, co gorsza, choroba Alzheimera, to żadne tłumaczenia, przestrogi i apele nie pomogą.
Zwłaszcza, kiedy stary i chory człowiek mieszka sam, kiedy jest opuszczony przez rodzinę i sąsiadów.
Skuteczną ochroną przed tymi wyrodnymi "wnuczkami" może być tylko kontakt i wsparcie ze strony właśnie rodzimy i ewentualnie - sąsiadów.
Pozostawiony samemu sobie stary i chory człowiek łatwo pada ofiarą wnuczków i innych wydrwigroszy.
Ale coraz częściej rodzina ma dziadka czy matkę gdzieś i jeszcze z Bogiem sprawa, jeżeli ktoś taki umieszczony jest w domu opieki.
Nawiasem mówiąc, pensjonariuszy domu opieki na ul. Żwirki prawie nikt nie odwiedza. Na 120 mieszkańców tego domu, może 20 osób jest od czasu do czasu odwiedzanych. Do pięciu - przyjeżdża ktoś stale. Do połowy - tylko na Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Do pozostałych pies z kulawą nogą nie zagląda.
Ale najgorsza jest sytuacja tych starych i schorowanych, którzy wegetują gdzieś w samotności i zapomnieniu, zepchnięci zupełnie na margines życia.
Zignorowani przez znajomych i sąsiadów, nawet z tej samej klatki schodowej.
Znieczulica społeczna zbiera swoje żniwo.
I właśnie o takich, pozostawionych na pastwę losu, pamiętają ci różni "wnuczkowie".
Tutaj nie o naiwności ludzi starszych powinna być mowa lecz o braku kręgosłupa moralnego tych młodszych.
Też. To bardzo ważne. Zapomniałem o tym aspekcie w swej wypowiedzi. Dziękuję.
A najgorsze, że nie pamiętają o tym rodzice we własnym domu, nauczyciele i wychowawcy w szkole, a także - dotyczy to większości polskich obywateli - księża w kościele.
To kto ma budować ten kręgosłup?
Właściciele sklepów z dopalaczami?!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!