Polanik się rozbudowuje także dzięki dotacjom unijnym

Urząd Marszałkowski w Łodzi Czwartek, 27 lutego 20254
Ile waży sukces? Tyle co złoty, olimpijski medal Anity Włodarczyk z Rio i Polanik Gold Hammer, młot, którym go wywalczyła. To tylko jedna z mistrzyń i mistrzów lekkoatletyki, którzy osiągali rekordowe wyniki na wyczynowym sprzęcie produkowanym w Piotrkowie Trybunalskim. Wytwarza go rodzinna firma, która zaczynała od warsztatu z 5 pracownikami, a dziś ma 5 hal produkcyjnych i 140-osobową załogę.

Ładuję galerię...

Firma Polanik, lider polskiego rynku i jeden z głównych graczy wśród europejskich producentów oszczepów, kul, dysków, płotków czy bloków startowych w przyszłym roku będzie świętować 60-lecie działalności. Jak żartują prezes Dariusz Szczepanik i jego zastępca, Marcin Szczepanik, to będzie jednocześnie okazja do odpoczynku po intensywnym biegu po kolejny sukces, jakim jest realizacja dwóch projektów współfinansowanych z dotacji unijnej. Pierwszy to zakończona dwa lata temu budowa nowej hali produkcyjnej – inwestycja warta 18,5 mln zł. Drugi to doposażenie zakładu w nowoczesny sprzęt, który umożliwi poszerzenie oferty firmy o kolejne produkty.

 

Logo Polanik można spotkać podczas najważniejszych mityngów lekkoatletycznych w Polsce i Europie, a także na wielu stadionach m.in. AZS w Łodzi, a także w Grecji, Holandii, Belgii, Chorwacji czy na Węgrzech. Jest na kulach, płotkach i sprzęcie do skoków wzwyż i o tyczce oraz na oszczepach. To właśnie od nich firma zaczynała w sporcie wyczynowym, bo wcześniej produkowała… spinki do szelek.

 

Początki firmy Polanik to mały warsztat przy ul. Wiejskiej w Piotrkowie, gdzie założyciel firmy, Wiesław Szczepanik, wytarzał m.in. tablice rejestracyjne. W połowie lat 70. ubiegłego wieku do asortymentu dołączyły też oszczepy. Były produkowane w oparciu o technologię opracowaną przez pana Wiesława, którego można nazwać wizjonerem. Część maszyn jego autorstwa pracuje w zakładzie do dziś, zostały zmodernizowane, ale nad każdym aspektem produkcji czuwa duch, zmarłego w 2020 roku nestora firmy.

 

Tata zautomatyzował produkcję, przyspieszył ją zwiększając wydajność. Był bardzo kreatywny, myślał nad produkcją oszczepów wyczynowych. Opracował technologię, skonstruował i wykonał maszyny, opatentował to wszystko i zaczęliśmy robić oszczepy aluminiowe, których mogli używać profesjonaliści – wspomina Dariusz Szczepanik.

 

Początki były trudne, Polanik wchodził na rynek malutkimi krokami.

– Tata nie był lekkoatletą, pierwsze oszczepy testowali oszczepnicy, którym wysyłaliśmy sprzęt, ale panowała wtedy opinia, że polski produkt jest gorszy. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy polskie związki lekkoatletyczne kupowały nasz sprzęt pod niemiecką marką, dla której byliśmy podwykonawcą – opowiada Dariusz Szczepanik.

Wysoka jakość sprzętu, coraz większy asortyment i rozrastająca się sieć dystrybucji budowały renomę marki Polanik. Firma zaczęła się rozbudowywać i  produkować młoty, kule, dyski, bloki startowe oraz stojaki do skoków wzwyż i o tyczce. Pod nowym adresem, przy ul. Życzliwej, powstała jedna hala, a z czasem kolejne, ostatnia nieco ponad dwa lata temu. Dziś logo rodzinnego przedsiębiorstwa znają wszyscy, którym bliska jest lekkoatletyka. Polanik kompleksowo wyposaża stadiony m.in. w chorwackiej Puli czy Chorzowie. Jest stałym dostawcą sprzętu na najważniejsze imprezy lekkoatletyczne w Polsce i na świecie. Tylko w ciągu ostatniego roku były to m.in. Copernicus Cup w Toruniu, Diamentowa Liga/Memoriał Kamili Skolimowskiej w Chorzowie, mistrzostwa Polski w Bydgoszczy, mistrzostwa Europy U23 i U20 w Norwegii i Finlandii oraz Orlen Cup w Łodzi. Sprzęt z Piotrkowa był też na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, a była to już kolejna olimpiada. Już za niespełna dwa tygodnie będzie go można oglądać podczas Halowych Mistrzostw Europy w Apeldoorn w Holandii. Przedsiębiorstwo od wielu lat jest oficjalnym partnerem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki oraz oficjalnym dostawcą European Athletics, współpracuje także z mistrzami m.in. Szymonem Ziółkowskim, przy pomocy którego powstała specjalna linia młotów wyczynowych.

- Jeżeli chodzi o naszych odbiorców, to połowę eksportu stanowi Europa, a drugą reszta świata – mówi Dariusz Szczepanik. Jak dodaje, firma bardzo stawia na jakość i kontakt z klientem, co w efekcie sprawia, że wielu odbiorców wraca po sprawdzone produkty.

Tak, jak sportowcy ciągle chcą zdobywać nowe rekordy, tak Polanik poszerza ofertę, podnosi jakość i cały czas rozwija. To jeden z celów nowego projektu, na który firma dostała dofinansowanie unijne – prawie 800 tys. zł z Programu Regionalnego Fundusze Europejskie dla Łódzkiego. – Jego osiągnięcie będzie możliwe przez wdrożenie wyników prac badawczo-rozwojowych prowadzonych przez nasz dział technologiczny. To będą nowe produkty z gamy wyposażenia obiektów lekkoatletycznych, hal i stadionów m.in. modułowe, mobilne garaże do przechowywania sprzętu do skoku o tyczce czy wzwyż, schodki sędziowskie, oraz wiaty i ławeczki dla zawodników – zdradza wiceprezes Marcin Szczepanik. Firma do ich produkcji zamierza kupić nowe maszyny i urządzenia m.in. zrobotyzowane stanowisko spawalnicze, spawarkę laserową i ploter.

 

- Wszystko służy podniesieniu jakości i sprawności. Nowe produkty to rzeczy, które byśmy stworzyli obecnie posiadanymi narzędziami, ale nie byłoby to w sposób tak konkurencyjny, jak może być dzięki nowym maszynom. Zwiększamy wydajność, szybkość, precyzję, estetykę wykonania, czyli wszystko co się składa na podnoszenie konkurencyjności, a przy okazji jeszcze poprawiamy warunki pracy naszej załogi i przysłużymy się ochronie środowiska – dodaje Marcin Szczepanik.

 


Zainteresował temat?

4

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (4)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Ul. wiejska . ~Ul. wiejska . (Gość)25 minut temu, 10:44

Brawo Darek tak trzymaj rozwoju i modernizacja to podstawa sukcesu oraz ludzie którzy to tworzą.

00


Ktosik ~Ktosik (Gość)2 godziny temu, 09:28

Szkoda tylko że sukces firmy nie przekłada się na wynagrodzenie dla pracowników dla ludzi którzy to wszystko tworzą

10


ile Polski w Polsce ~ile Polski w Polsce (Gość)2 godziny temu, 09:28

Cieszy sukces polskiej firmy w kraju kolonialnym przejętym przez obcych. Miejmy nadzieję, że nigdy nie sprzedadzą takiej firmy i takiej marki możnym tego świata.

10


gość ? ~gość ? (Gość)4 godziny temu, 07:33

Szacun i brawo oni. Takich zakładów i takich ludzi nam potrzeba, oby jak najwięcej. Szkoda, że nie napisano jakiego rzędu wpływy zasilają kasę miejską z tytułu ich działalności.

60


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat