Kacper z Piotrkowa dostał się na Oxford

Tydzień Trybunalski Wtorek, 22 września 202050
Nie marzył o tym od dziecka, ale w pewnym momencie stwierdził: czemu nie, może się uda. Udało się. Kacper Świerk z Piotrkowa, absolwent I LO im. Bolesława Chrobrego, od października będzie studiował biologię na Uniwersytecie Oksfordzkim.
fot. AS fot. AS

Uniwersytet Oksfordzki to brytyjska uczelnia publiczna w Oksfordzie, założona przed 1167 r., to najstarszy uniwersytet w Wielkiej Brytanii i krajach anglosaskich. Obok Uniwersytetu w Cambridge, jest to najbardziej renomowana uczelnia w Wielkiej Brytanii, wysoko ceniona w Europie i na świecie. Stale zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce wszelkich światowych rankingów uczelni, tak w klasyfikacji ogólnej, jak i w poszczególnych dziedzinach nauki – to o Oxfordzie przeczytać można w Wikipedii, ale akurat tej brytyjskiej uczelni nie trzeba nikomu przedstawiać.


3 października zaczyna się rok akademicki. Wśród studentów znajdzie się piotrkowianin Kacper, który na 10 dni przed wylotem na Wyspy opowiedział nam, jak wyglądała aplikacja na Oxford, jak zareagował, kiedy dostał informację, że się udało, a przede wszystkim, czy da się skończyć I LO w Piotrkowie bez „korków”.


Czy studia na Oxfordzie były Twoim marzeniem, Twoim celem?
W sumie to nie… Ta myśl – studiów w Wielkiej Brytanii – przychodziła i odchodziła. W końcu zdecydowałem, że będę aplikować, a system wygląda tak, że można starać się o przyjęcie na 5 uczelni, więc stwierdziłem, że w sumie jedną z nich może być Oxford i… niech się dzieje, co ma się dziać. Skończyło się tak, że się dostałem.

 

Jesteś piotrkowianinem, absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego. Do klasy o jakim profilu chodziłeś?

Do bio-chemu.

 

Jaka była Twoja reakcja, kiedy okazało się, że dostałeś się na uczelnię marzeń?

Byłem lekko zdziwiony, ale tak naprawdę ostateczną informacją o tym, że się dostałem były wyniki maturalne. W dniu podania wyników matur wstawałem co 15 minut, bo już myślałem, że jest godz. 8, a właśnie wtedy OKE miała podać wyniki. I tak wstawałem od 7.00 co chwilę. Kiedy zobaczyłem, że wyniki się zgadzają, na początku było lekkie zaskoczenie, ale wciąż trochę niedowierzanie. Do dzisiaj sam nie czuję jeszcze, w co się wpakowałem (śmiech).

 

Jak wygląda cały proces aplikacyjny na brytyjską uczelnię?
Aplikacja na Oxford kończy się w październiku. Żeby rozpocząć studia w 2020 roku, aplikację musiałem zakończyć w 2019, złożyć odpowiednie papiery, dostać referencje od nauczyciela i napisać coś, co nazywa się „Personal Statement”, jest to swego rodzaju list motywacyjny, dość specyficzny, jego napisanie zajmuje ok. 2 – 3 miesiące. To wszystko trwało do października, bo Oxford i Cambridge przeprowadzają jeszcze rozmowy z przyszłymi aplikantami. Takie rozmowy w tym roku się nie odbędą z wiadomych przyczyn. W każdym razie cały ten proces „przyklepuje się” wynikami maturalnymi.

 

Co znalazło się w Twoim liście motywacyjnym?
Sporą część poświęciłem mojej współpracy z Uniwersytetem Łódzkim, chodzi o program dla uczniów liceów, którzy mogli robić badania na uczelni i generalnie zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka. W mojej szkole akurat taki program się odbywał, więc z kilkoma kolegami z klasy włączyliśmy się w to. Na Wydziale Biologii UŁ robiłem badania, co później zawarłem w sporej części listu motywacyjnego. Ale zaznaczam, że w „Personal Statement” można napisać dosłownie wszystko, nie trzeba wcale robić badań w laboratorium, wystarczy przeczytać książkę naukową o biologii, o czymkolwiek, tzn. obojętnie o jakim dziale, potem napisać swoje przemyślenia na ten temat.

 

Mówi się, że by dostać się na prestiżową, zagraniczną uczelnię, trzeba wyłożyć sporą sumę pieniędzy – na przygotowania, dodatkowe zajęcia itd. Potwierdzasz to?
W przypadku Oxfordu wygląda to tak, że duża część brytyjskich studentów to absolwenci szkół prywatnych. Dostać się jest trudno, ale nie tak trudno jak ludziom się wydaje. Jest mnóstwo organizacji, również w Polsce, stworzonych przez polskich absolwentów szkół brytyjskich, które pomagają z aplikacją, pomagają załatwić kredyt studencki od rządu brytyjskiego, pomagają w napisaniu listu motywacyjnego. Ja skorzystałem z pomocy chłopaka, który skończył Oxford, a teraz robi tam doktorat. Pomógł mi napisać „Personal...”, powiedział, na co mam zwrócić uwagę. Jeśli chodzi o koszty, to o dziwo nie są duże. Pomoc organizacji, o których wspomniałem jest bezpłatna, pracują tam wolontariusze. Ile trzeba wydać? Trzeba zapłacić na poczcie za wysłanie listu i w przypadku rozmowy, opłacić transport, a college zapewnia wyżywienie i zakwaterowanie. To tyle. Niestety od przyszłego roku studia w Wielkiej Brytanii to będą potężne koszty dla ludzi z Unii Europejskiej, właśnie dlatego, że ten kraj wychodzi z UE. Teraz płacę za studia tyle samo, co obywatele Wielkiej Brytanii i mogę się ubiegać o kredyt od rządu na bardzo przyjaznych warunkach, w dodatku taki kredyt dość szybko się przedawnia. Niestety od przyszłego roku czesne będzie bardzo wysokie, a kredyt niedostępny.

 

Co będziesz studiował na Oxfordzie?
Czystą biologię. Po tym można się rozwijać w każdej dziedzinie biologii – w zoologii, w botanice, genetyce, ekologii.

 

Już wiesz, co wybierzesz?
Nie. Nie mam bladego pojęcia. Stwierdziłem, że nie ma co się nastawiać. Pojadę na miejsce, popróbuję, porozmawiam i myślę, że wybór przyjdzie naturalnie. Biologia jest takim przedmiotem, że nie da się wybrać jednej dziedziny z pominięciem innej, bo tak naprawdę wszystko po części się łączy. Na razie mam potrzebę odkrycia wszystkiego po trochu.

 

Kto Cię uczył biologii w „Chrobrym”?
Pani Bogumiła Krupa. Złota kobieta.

 

W jakim stopniu jest współtwórczynią Twojego sukcesu?
Na pewno tak jest, jeśli chodzi o wynik maturalny. Bez takiego nauczyciela jak ona, byłoby ciężko. Jeśli chodzi o sam Oxford, to w szkołach publicznych, w szkołach, w których nie ma klas z maturą międzynarodową, dla wielu nauczycieli jest to wciąż sprawa nowa i niezbadana. Kiedy powiedziałem, że aplikuję, pani profesor była zdziwiona. Większość nauczycieli, nie wie, jak taka aplikacja wygląda, nie wie, co jest potrzebne. Z drugiej strony nie muszą wiedzieć, bo 99% uczniów i tak będzie aplikowało na uczelnie w Polsce.

 

Jak zareagowała pani profesor na wiadomość, że się dostałeś?
Były dwa takie momenty. Pierwszy, kiedy dostałem wiadomość na maila, że zostałem zakwalifikowany. To akurat było na lekcji. Oczywiście cieszyła się, ale potem powiedziała, że mam się skupić, bo jest lekcja (śmiech). Kiedy byłem ostatnio w szkole, to oczywiście gratulowała i powiedział, że jest bardzo dumna, bardzo się cieszy, że spróbowałem i że wyszło.

 

Kiedy wyjeżdżasz na studia?
Bilet mam „zaklepany” na 21 września. To 2 tygodnie przed rozpoczęciem roku akademickiego, bo – w związku z pandemią - Wielka Brytania nałożyła obowiązek kwarantanny dla osób przyjezdnych. To była dla mnie trochę stresująca wizja, ale na szczęście liczba nowych zakażeń jest na tyle niska, że ostatecznie Wlk. Brytania nie umieściła Polski na liście krajów z obowiązkową kwarantanną i mam nadzieję, że do 21 września już nie umieści.

 

Ile lat będziesz studiował?
Cztery lata, bo będę tam robił studia magisterskie.

 

Gdzie będziesz mieszkał, co będziesz jadł?
Będę mieszkał na terenie kampusu w akademiku, jak 98% tamtejszych studentów. To tańsza opcja niż prywatne mieszkanie. Poza tym jest blisko na wydział. Co będę jadł? Jest stołówka, jedzenie jest w cenie akademika, więc… mam nadzieję, że będzie dobre.

 

Rodzice się cieszą?
Tak, bardzo, chociaż powoli dociera do nich, że wyjeżdżam. Cieszą się, ale mają trochę ból w sercu, że ptak opuszcza gniazdo.

 

Boisz się trochę?
Tak. To jest taki strach przemieszany z ekscytacją, również dlatego, że to zupełnie inna kultura. Boję się bariery językowej. Umiem angielski, ale to zupełnie co innego, kiedy trzeba się nim posługiwać codziennie, uczyć się w tym języku. Trochę się tego obawiam, ale powtarzam sobie: co ma być, to będzie.

 

Na koniec niezwykle kontrowersyjne pytanie. Po Piotrkowie, właściwie od zawsze, krąży legenda, że „Chrobrego” nie da się skończyć bez „korków”. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Da się, zdecydowanie się da. Np. z biologii w ogóle nie korzystałem z korepetycji. Ale z drugiej strony, nie oszukujmy się, nauczyciel ma grupę ponad 30 osób, przekazanie tak dużej ilości materiału to nie jest łatwe zadanie. Osobiście uważam, że da się skończyć tę szkołę bez korepetycji, jeśli tylko ktoś potrafi ciężko pracować i wie, jak pracować, jak sobie to wszystko rozłożyć. Ale uważam również, że to nic złego pójść na korepetycje, jeśli ktoś czegoś nie rozumie. Zdecydowanie da się skończyć „Chrobrego” i z korepetycjami, i bez korepetycji.

POLECAMY


Zainteresował temat?

18

3


Komentarze (50)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Krasoń A. ~Krasoń A. (Gość)12.10.2020 10:11

Gratuluję i życzę powodzenia

10


aneta ~aneta (Gość)12.10.2020 10:10

Gratuluję i życzę powodzenia

10


gość ~gość (Gość)25.09.2020 00:01

Przecież Oxford jest na ul. Sienkiewicza

32


Pitero ~Pitero (Gość)25.09.2020 13:42

szerokości i przyczepności kolego. Życzę ci, byś ukończył te studia i zrobił coś pozytywnego dla świata.

50


oarki ~oarki (Gość)25.09.2020 06:44

Mój kolega też skończył OXFORD, ten na słowackiego..

40


gość ~gość (Gość)24.09.2020 22:23

I tak 2lo lepsze

24


Ryszard Jedliński Ryszard Jedlińskiranga24.09.2020 10:05

żony syn ukończył studia III stopnia na tej uczelni..... nie kosztowało go to nic...... matura na 100 punktów, studia I i II stopnia na 5, stypendium i cały pobyt na Oxfordzie za "0". Napiszcie to, każdy ma szansę studiować na najlepszych uczelniach

10


koczkodan ~koczkodan (Gość)22.09.2020 22:53

Niewielu STAĆ na takie studia. Myślę, że gdyby każdego było stać na 15 tysięcy funtów rocznie na edukację, to pewnie i więcej takich ludzi wyjeżdżało poza Polskę. Szkoda, że taki kierunek, bez przyszłości...

99


wojciech ~wojciech (Gość)23.09.2020 12:07

dobrze, że nie uczyłeś się TPS-ie, bo tam uczy biologii nie złota kobieta tylko, nauczycielska pomyłka, monstrum pedagogiczne. Wszyscy uczniowie mają jedynki i dwójki. Wszyscy wiedzą o kogo chodzi.

40


gość ~gość (Gość)23.09.2020 12:01

Kończyłam to liceum 50 lat temu,do dziś mam sentyment do tej szkoly.Zawsze kiedy uda się mi być w Piotrkowie tam zaglądam.Jedno czego brakuje obecnie,to tamtego klimatu,dawno nie byłam,ale widok tych boazerii szpeci.

00


reklama

Materiał KWW Z SERCEM DLA PIOTRKOWA

reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat